Tokio 2020. Kwalifikacje do igrzysk. Artur Szalpuk: Turniej wyzwalał dodatkowe emocje. Kibice dali nam kopa!

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Artur Szalpuk (z numerem 7)
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Artur Szalpuk (z numerem 7)

- Wszyscy myślą, że będziemy już teraz wygrywali wszystko w trzech setach i do piętnastu w każdym secie, ale tak nie będzie. To jest siatkówka, tak się nie da - tłumaczył Artur Szalpuk po awansie polskich siatkarzy na Igrzyska Olimpijskie w Tokio.

Prawo gry w turnieju olimpijskim Biało-Czerwoni wywalczyli dzięki wygranej ze Słowenią 3:1, a dokładniej w momencie, gdy rozstrzygnęli na swoją korzyść drugą partię. Pojawiła się mała niepewność, bo pierwszego seta wygrali Słoweńcy.

Czytaj też: Piotr Nowakowski: Kiedyś była rosyjska ściana, teraz jest polska ściana płaczu

- Słowenia grała bardzo dobrze na zagrywce, wywierała nią na nas presję. Często gdy jedna z drużyn kopie mocno w tym elemencie, mówi się, że trzeba to przeczekać, bo potem nagle odchodzi ten element i mecz potrafi się odmienić. Tu odmienił się już w drugim secie, a i my po prostu zaczęliśmy lepiej zagrywać - twierdzi Artur Szalpuk.

Nie da się ukryć, że sobotnie zwycięstwo z Francją w meczu, o którym mówiło się najwięcej, sprawiło, że w kraju pojawiło się dużo optymizmu. Starcie ze Słoweńcami pokazało jednak, że koncentrację należy zachować do samego końca.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek zdradził słowa Heynena przed meczem z Francją. "Mówił żebyśmy się bawili na boisku"

- Wszyscy myślą, że będziemy już teraz wygrywali wszystko w trzech setach i do piętnastu w każdym secie, ale tak nie będzie. To jest siatkówka, tak się nie da. Ja bym powiedział, że wykonaliśmy plan w stu procentach. Chcieliśmy wywalczyć bilet do Tokio i to zrobiliśmy - podkreślił mistrz świata.

Pierwszy poważny turniej w biało-czerwonych barwach ma za sobą Wilfredo Leon. Jego koledzy z drużyny postrzegają go nie jako supergwiazdę, a jako element całego, większego organizmu.

- To świetny zawodnik, ale raczej powiedziałbym, że po prostu cała drużyna jest bardzo mocna. Wy wyróżniacie jednostki, ale my wiemy, że jesteśmy wielkim zespołem. Nawet trenerzy podkreślają, że to nie jest szóstka, a czternastka czy szesnastka zawodników, która się przygotowywała. Jest jeszcze przecież grupa zawodników, która wywalczyła brązowy medal w Chicago - przypomniał przyjmujący reprezentacji Polski.

Zobacz memy po awansie Polaków na igrzyska

Naszą kadrę czekają jeszcze w tym roku mistrzostwa Europy, a także Puchar Świata. Być może będzie to już pierwszy etap selekcji do kadry olimpijskiej.

- Ta walka o miejsce w składzie będzie cały czas trwała. A mamy z kogo wybierać. Myślę, że zarówno wy się z tego cieszycie, jak i my. Jest nas koło trzydziestu i ma kto grać. Pewnie znowu kalendarz nie będzie nas rozpieszczał, będzie Liga Narodów... Ja? Ja się nie boję rywalizacji z konkurencją - powiedział Szalpuk.

Przyjmujący PGE Skry Bełchatów był też pod wrażeniem atmosfery, jaka podczas turnieju panowała w Ergo Arenie w Gdańsku podczas trzech dni walki o bilety do Tokio.

- Myślę, że na tym turnieju przeskoczyli bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę. Na memoriale było super, ale w Gdańsku było czuć, że ten turniej wyzwalał dodatkowe emocje - zarówno w nas, jak i u ludzi wokół. Był ogień, kibice dali nam kopa - ocenił.

Komentarze (0)