Reprezentacja Polski do ćwierćfinału nie straciła nawet seta. Podczas Uniwersjady w Neapolu pokonała kolejno Brazylię, Francję, Iran, Kanadę oraz Chiński Tajpej. Kadra prowadzona przez Pawła Woickiego dopiero w półfinale miała przejść prawdziwy test, mierząc się z Rosjanami, których trenerem jest Aleksiej Wierbow.
Biało-Czerwoni radzić sobie musieli bez Jędrzeja Gruszczyńskiego, który po trzech meczach wyleciał do Chicago na Final Six Ligi Narodów, a także bez Łukasza Kozuba, który miał drobne problemy zdrowotne, choć był w składzie meczowym.
Czytaj też:
-> Final Six Ligi Narodów. Bartosz Kurek gratuluje siatkarzom. "Mogę walczyć o powrót"
-> Final Six Ligi Narodów. Rewelacyjni Polacy będą grać o medale. "Oni nie spadli z księżyca"
Już początek piątkowego starcia pokazał, że to będzie najtrudniejszy pojedynek ze wszystkich dotychczasowych. Rosjanie byli atletyczni, nie zwalniali ręki i byli całkiem nieźle zorganizowani na boisku.
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak nie ma wątpliwości. "Musimy zakwalifikować się na igrzyska i odegrać na nich kluczową rolę"
Polacy mieli w sobie jednak więcej cierpliwości i popełniali mniej błędów, dzięki czemu odskoczyli rywalom na kilka punktów. Biało-Czerwoni utrzymywali bezpieczną przewagę i dzięki świetnej grze skrzydłowych, wygrali premierową odsłonę.
Po zmianie stron, kiedy w polu zagrywki pojawił się Jan Nowakowski, Biało-Czerwoni błyskawicznie odskoczyli Rosjanom. Grali jak z nut przez wszystkie strefy, Bartosz Filipiak i Kamil Semeniuk budowali pewność siebie i zdobywali kolejne punkty. Tymczasem podopieczni Aleksieja Wierbowa nie potrafili znaleźć na to żadnej recepty.
Rosjanie szybko wyciągnęli wnioski po wysoko przegranym secie. Początkowo walka toczyła się punkt za punkt, choć inicjatywa była po stronie Sbornej. Polacy starali się dotrzymać im tempa, ale w końcu przydarzył im się słabszy moment i zaczęli tracić dystans. Przede wszystkim mieli problemy z przyjęciem, a co za tym idzie z wyprowadzaniem ataków. Przegrywali też punkty na siatce i ostatecznie musieli się pogodzić ze stratą pierwszego seta w turnieju.
Aleksiej Wierbow podczas jednej z przerw poprosił swoich podopiecznych, żeby okazywali więcej pozytywnej energii, zaczęli się tym wzajemnie zarażać i motywować. Przełożyło się to na grę.
Rosjanie stawiali głównie na siłę, ale deprymowali przeciwników radością i tańcami po kolejnych punktach. Biało-Czerwoni nie wykrzesali z siebie tyle emocji, a również siatkarsko nagle zaczęli odstawać. Sborna doprowadziła do tie-breaka.
W tej części spotkania wydawało się, że nic się już nie zmieni. Rosjanie kontynuowali dobrą grę, ale nagle Polacy przebudzili się, wrócili na swój lepszy poziom. Nie wykorzystali czterech meczboli, z czego jednego po kontrowersyjnej decyzji sędziego. Piątej okazji już nie zmarnowali.
Po końcowym gwizdku doszło do spięcia pod siatką, Rosjanie ruszyli z pretensjami do naszych reprezentantów. Ostatecznie obie ekipy szybko rozdzielili trenerzy.
W finale Biało-Czerwoni zagrają z Włochami albo Francuzami.
Polska - Rosja 3:2 (25:21, 25:15, 19:25, 18:25, 17:15)
Polska: Kędzierski, Filipiak, Lemański, Nowkowski, Semeniuk, Halaba, Masłowski (libero) oraz Niemiec.
Rosja: Pankow, Surmaczewski, Kononow, Bogdan, Jakowlew, Paroszin, Melnikow, Kriwitczenko (libero) oraz Klec, Ursow, Pakszin, Bełogorcew.