W swoim drugim meczu w turnieju Ligi Narodów w chińskim Ningbo Biało-Czerwoni nie zachwycili, ale pokonali Bułgarów 3:1 i zgarnęli trzy punkty. Jak się okazało, na mocno przeciętny poziom ich gry wpływ miały problemy żołądkowe, które dopadły m.in. Bartosza Bednorza, Pawła Zatorskiego, Jakuba Popiwczaka i Piotra Łukasika.
- Spodziewaliśmy się, że to nie będzie łatwe spotkanie, tym bardziej po tym, co nas spotkało. Całą noc nie spaliśmy, były duże rewolucje, dziś gorączka - mówił po wygranej Zatorski w rozmowie z dziennikarzem Polsatu Sport Tomaszem Swędrowskim.
- Cieszymy się, że w takich warunkach pokazaliśmy swoją wyższość nad drużyną, która zawsze jest niebezpieczna. Szczególnie w takich miejscach, gdzie warunki chyba im odpowiadają. Pusta hala i cisza pasują im bardziej, niż nam - dodał libero polskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Grosicki optymistą po meczu. "Zespół buduje się od defensywy, a my kolejny raz nie straciliśmy gola"
Czytaj także:
- Oceniliśmy polskich siatkarzy za mecz z Bułgarią
- Pech Michała Szalachy. Debiut w kadrze okupił kontuzją
Trudną przeprawę przewidywał także Bednorz, który mimo problemów zdrowotnych był w sobotę jeden z najlepszych na boisku. - Nasze zdrowie nie było w najlepszym stanie i mam tu na myśli kilku zawodników z podstawowej szóstki. Spodziewałem się długiego meczu i tego, że będziemy walczyć sami ze sobą. Jak widać podołaliśmy - podkreślił na antenie Polsatu Sport.
- Noc była nieprzespana i trochę to odczuwaliśmy. Suma sumarum wyszło całkiem ok. Powinniśmy spokojnie wygrać 3:0, ale walczyliśmy z własnymi ciałami. Jest zwycięstwo 3:1, mimo że mecz był w naszym wykonaniu przeciętny - stwierdził przyjmujący włoskiej Modeny.
W niedzielę Polacy zagrają w Ningbo z gospodarzami turnieju, Chińczykami. Po pięciu kolejkach tegorocznej Ligi Narodów nasi siatkarze mają w dorobku trzy zwycięstwa i dwie porażki.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)