Prezes Jakub Kaczorowski, który piastuje tę funkcję od marca bieżącego roku przeprosił kibiców i całą widzewską społeczność w imieniu zarządu i zawodników. - Po raz kolejny życie pokazało, że należy być pokornym - powiedział na specjalnej konferencji prasowej.
- Głównym powodem niepowodzenia było to, że w czasie przygotowań do rundy wiosennej, w nieodpowiedni sposób zespół był przygotowany pod względem fizycznym oraz dynamiki. Za dużo było treningów siłowych w stosunku do treningów szybkościowych. Przez to, że graliśmy co trzy dni, nie byliśmy w stanie się zregenerować - uważa Kaczorowski.
- Uważam, że zespół przez cały okres rundy rewanżowej nie wypracował nic swojego, bez względu na to, kto był trenerem - przyznał dyrektor sportowy Łukasz Masłowski -W większym stopniu nie możemy mieć zastrzeżeń do gry defensywnej, bo straciliśmy jako drugi zespół najmniej bramek i przegraliśmy tylko pięć meczów, najmniej w II lidze - dodał.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool dokonał niemożliwego w Lidze Mistrzów. "To była lekcja nawet dla najwierniejszych kibiców"
Ponadto Masłowski wskazał dwa kolejne powody, które - jego zdaniem - przesądziły o tym, że Widzew Łódź kolejny sezon spędzi na trzecim szczeblu rozgrywkowym w kraju. To brak lidera oraz brak zagrożenia ze stałych fragmentów gry.
- Na całym świecie są zespoły, w których indywidualności biorą na siebie odpowiedzialność i decydują o losie drużyny. Poza tym pierwszy raz spotkałem się z sytuacją, że zespół w rundzie nie zdobywa żadnego gola po stałym fragmencie gry. W poprzedniej rundzie była to jedna z najgroźniejszych broni zespołu. To jest ewenement. Nie boję się tego powiedzieć: nie zasłużyliśmy sportowo na ten awans. Jest mi strasznie przykro z tego powodu, bo podejmując pracę w Łodzi nie zakładałem takiego scenariusza - zaznaczył dyrektor sportowy Widzewa, który zapowiedział też, że pozostanie w klubie na kolejny sezon, choć w jego kontrakcie znajdowała się furtka do jego opuszczenia w razie braku awansu do Fortuna I Ligi.
Czytaj też: Widzew zaprzepaścił awans! GKS strącił Elanę z premiowanego miejsca!
- Pozostając na funkcji dyrektora sportowego mam wyobrażenie, jak ta drużyna powinna wyglądać. Jeśli ktoś uważa, że teraz będzie wymiana całego zespołu, to ja się pod tym nie podpisuję. Nie będzie rewolucji, ale będzie przebudowa. Przebudowa zespołu to jest proces, a moim zdaniem większość tych piłkarzy stać na dobrą grę. Obiecać nikomu nie mogę, że Widzew awansuje, bo to jest tylko sport, ale obiecuję, że zrobię wszystko, by za rok klub grał w wyższej lidze - dodał Masłowski.
W trakcie rundy wiosennej zarząd postanowił zmienić trenera. Radosława Mroczkowskiego zastąpił Jacek Paszulewicz. Jego bilans w ośmiu meczach to zaledwie jedno zwycięstwo, pięć remisów i dwie porażki.
- Posypały się elementy mentalne u większości zawodników. Pracowaliśmy nad tym, by uzdrowić tę sytuację. Chcieliśmy dać drużynie impuls i dlatego zdecydowaliśmy się rozstać z trenerem Mroczkowskim i powierzyć funkcję trenera Jackowi Paszulewiczowi. W niektórych meczach ten impuls był widoczny, ale nie był on na tyle wystarczający, żeby dał nam awans - przyznał prezes Kaczorowski.
Nowego trenera Widzew ogłosi nie wcześniej niż w czerwcu. Sternicy klubu z al. Piłsudskiego zdradzili jedynie, że czekają na koniec rozgrywek Lotto Ekstraklasy i Fortuna I Ligi, aby mieć możliwie jak najszerszy przegląd kandydatów.
Jak na razie zarząd oraz członkowie rady nadzorczej oddali się do dyspozycji Stowarzyszenia RTS Widzew, właściciela spółki. Decyzję o ich dalszych losach podejmą członkowie stowarzyszenia na walnym zgromadzeniu, które odbędzie się do końca maja (więcej na ten temat).