LŚ grupa B: Tym razem w tie-breaku lepsi Argentyńczycy

Drugie spotkanie pomiędzy Koreą Południową i Argentyną w LŚ zakończyło się, podobnie jak mecz numer jeden, w tie-breaku. Tym razem lepsi okazali się goście, którzy w decydującym secie wygrali 12:15. Tym samym w dwumeczu drużyny te podzieliły się punktami.

W tym artykule dowiesz się o:

Korea - Argentyna 2:3 (25:21, 21:25, 25:19, 20:25, 12:15)

Korea: Si-Hyoung Lim, Sung-Min Moon, Hee-Jin Ko, Sun-Soo Han, Hak-Min Kim, Yung-Suk Shin, Oh-Hyun Yeo (libero) oraz Chul-Woo Park, Young-Min Kwon, Hyun-Yong Ha, Yo-Han Kim, Kyoung-Min Ha

Argentyna: Gabriel Adri n Arroyo, Gustavo Federico Scholtis, Rodrigo Daniel Quiroga, Alejandro Spajic, Guillermo Gabriel Garcia, Luciano De Cecco, Pablo Meana (libero) oraz Javier Filardi, Lucas Samuel Ocampo, Nicol s Uriarte, Facundo Conte, Lucas Matias Chavez

Koreańczycy wygrali pierwszego i trzeciego seta, a zawodnicy z Argentyny drugiego i czwartego. O wygranej miał zadecydować tie-break, w którym minimalnie lepsi okazali się goście. Przy stanie 10:10, azjatycki atakujący Moon przekroczył przy akcji linię trzeciego metra. Zdarzenie to wyprowadziło Koreańczyków z rytmu, do którego nie umieli już powrócić. W rezultacie set zakończył się wynikiem 12:15, a cały mecz zwycięstwem gości.

Na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Argentyny podkreślał, że to spotkanie służyło mu do próbowania różnych zawodników. - W obu ekipach trenerzy dokonali wielu zmian, próbowali różnych taktyk w trudnych momentach. Jestem bardzo zadowolony z występu moich zawodników - powiedział Javier Weber.

Również trener Koreańczyków był z postawy swoich graczy zadowolony. - Zaczęliśmy lepiej niż wczoraj i mieliśmy wiele okazji, by pokazać, że jesteśmy od Argentyńczyków lepsi. Jednak nasze przyjęcie nie było na tyle dobre, żeby poradzić sobie z atomowymi atakami i serwisami rywali. Kiedy udało nam się wyrównać stan rywalizacji, pokazywaliśmy bardzo radosną i agresywną siatkówkę - wychwalał Kim Ho-Chul.

Ze swojego występu nie jest zadowolony koreański atakujący. - W porównaniu do pierwszego meczu, nie decydowałem się na mocne ataki, kiedy powinienem. Moja dyspozycja w polu serwisowym i na bloku nie była satysfakcjonująca. Popełniliśmy dużo błędów, dlatego wynik spotkania jest odwrotny - mówił Moon Sung-Min.

Źródło artykułu: