Zarówno Asseco Resovia, jak i Cerrad Czarni przed rywalizacją ostatniej kolejki fazy zasadniczej znali swój los po jej zakończeniu, co rzutowało na poziom widowiska.
Kibice, którzy w niepełnym składzie zasiedli w hali Podpromie w premierowej odsłonie mogli oglądać wymianę serii punktowych, które z reguły bazowały na błędach własnych. Inicjatywę przejęła Asseco Resovia, która górowała nad rywalem przede wszystkim w ataku (10:7). Ich kilkupunktowa przewaga i dominacja trwała jednak krótko, bowiem Cerrad Czarni wykorzystując potknięcia rywali odrabiali straty.
Podobna sytuacja powtórzyła się jeszcze dwukrotnie. Za drugim razem Jakub Jarosz wypracował cztery "oczka" różnicy (15:11), a Tomasz Fornal nadrobił wynik (17:18). Natomiast za trzecim razem Asseco Resovia zachowała zimną głowę i nie oddała prowadzenia w końcówce. Ostatnie słowo należało do Mateusza Miki.
W drugim secie sytuacja zmieniła się i ton wymianom nadawali radomianie. To właśnie siatkarze Roberta Prygla wyszli na pierwsze znaczne prowadzenie (10:8). Cerrad Czarni lepiej zaczęli radzić sobie na skrzydłach z wysokich piłek, a agresywna zagrywka Alena Pajenka sprawiła, że przyjezdni odskoczyli od gospodarzy na pięć oczek (15:10). Dzięki gorszej dyspozycji ekipy znad Wisłoka w defensywie, która rzutowała na ich wcześniej bardzo dobry atak, przewaga zdobyta w połowie seta wystarczyła radomianom do wygranej.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Krzysztof Piątek: Każda defensywa powinna się bać Milika czy Lewandowskiego
Kolejna zmiana stron boiska sprawiła, że prowadzenie wróciło na stronę gospodarzy. Rzeszowianie znacznie ograniczyli błędy własne, a kontrolę nad setem przejęli dzięki blokowi. Podopieczni Gheorghe Cretu aż pięciokrotnie powstrzymali rywala. Wówczas na pierwszy plan wysunął się Bartłomiej Lemański, a błyszczący na siatce Fornal po tym jak wyrównał wynik (13:13), nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Podobny przebieg miała czwarta odsłona, jednak dominacja Pasów była jeszcze większa. Trener Robert Prygiel na pomoc wezwał wracającego do zdrowia Dejana Vincicia, jednak i ten nie zmienił obrazu radomskiej gry. Przy serwisach Mateusza Miki, rzeszowianie odskoczyli na sześć oczek (16:10) i wytrącili przyjezdnych z równowagi. Po festiwalu błędów własnych po obu stronach siatki w decydującej fazie seta, to rzeszowianie cieszyli się ze zwycięstwa. Kropkę nad "i" postawił Lemański, który chwilę później został okrzyknięty najlepszym zawodnikiem spotkania.
W efekcie rywalizacji w Rzeszowie, Asseco Resovia zagra z handicapem o 7. miejsce z GKS-em Katowice, natomiast Cerrad Czarni będą musieli zaczekać do soboty i meczu Cuprum z Aluronem Virtu Warta, aby dowiedzieć się czy w walce o medale będą mieć atut swojego boiska.
26. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:22, 18:25, 25:21, 25:20)
Asseco Resovia: Shoji, Smith, Buszek, Jarosz, Lemański, Mika (Masłowski) oraz Schulz, Rossard.
Cerrad Czarni: Giger, Pajenk, Żaliński, Filip, Huber, Fornal, Ruciak i Wasilewski (libero) oraz Rybicki, Kwasowski, Vincić.
MVP: Bartłomiej Lemański (Asseco Resovia).
Czytaj także:
Głośnego ślubu nie będzie. Piękna siatkarka wybrała Polskę
Liga Mistrzyń: spektakularny awans klubu Joanny Wołosz