[tag=1799" style="font-size: 13px; font-style: normal; font-weight: normal;]
Asseco Resovia[/tag] notuje najgorszy sezon w historii klubu. Na 15 meczów odniosła zaledwie cztery zwycięstwa, a na pierwszy triumf musiała czekać aż do 9. kolejki. O falstarcie nie ma mowy, bowiem czas mija, a drużyna się nie rozkręca. Po wygraniu trzech meczów z rzędu pod koniec ubiegłego roku, w tym trzy przegrała. W piątkowy wieczór oficjalnie pożegnała się z play-offami. Zresztą nie tak dawno temu był moment, gdy rzeszowska chluba zajmowała pozycję na samym dnie ligowej tabeli, 14. lokatę.
- Sytuacja jest trudna i nieciekawa. Gramy źle i nie mamy zespołu. To wszyscy widzą i nie ma co się czarować (...). Powinniśmy grać zawodnikami, którzy chcą jeszcze zostawić po sobie dobre wrażenie, dać coś kibicom. Sezon i tak już jest stracony - mówił po piątkowym przegranym meczu z Aluronem Virtu Warta Zawiercie, środkowy Pasów Marcin Możdżonek.
Poniekąd o wspomnianych przez 33-latka kibiców teraz się rozchodzi. Od początku sezonu kadra rządząca zespołem została wymieniona, jednak to nie uniknęło tego czego się spodziewano, czyli straty w oczach rzeszowskich obserwatorów.
ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"
Choć gołym okiem nie widać zmiany w podejściu kibiców Asseco Resovii bowiem nadal są wiernie ze swoim klubem i zapełniają halę, to nie jest już to samo Podpromie. Widać to gdy równocześnie śledzi się ruchy Developresu SkyRes - żeńskiej siatkówki, która korzystając z blamaży Pasów zaczyna umacniać swoją pozycję na Podkarpaciu.
Czytaj także: Dominacja Developresu SkyRes Rzeszów. Szóstka 17. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet
Nierówna walka o uwagę
W środę 30 stycznia Developres SkyRes po raz drugi w historii wywalczył premię gry w finałach Pucharu Polski siatkarek. Ich awans jest jednym z wielu sukcesów jakie drużyna Lorenzo Micelliego w ostatnim czasie odniosła. Innym są kibice.
Podczas gdy zaraz po awansie do najwyższej klasy rozgrywek (2014 r.) w hali zbierała się zaledwie garstka kibiców, złożona głównie z rodzin zawodniczek, klub rozpoczął walkę o uwagę. Początki były trudne, w Asseco Resovii były duże nazwiska, a w Developresie walka o utrzymanie. W Podpromiu zbierało się około 300 kibiców.
Dopiero dwa lata później, klub postanowił wzmocnić kadrę i postawić ambitne cele. Udało się. Krążek dla Podkarpacia krajowych mistrzostw rzeszowianki zdobyły, jednak nadal nie kibiców.
Mimo tego, że we wspomnianym udanym sezonie 2016/17 średnia obserwatorów domowych potyczek siatkarek wzrosła do niemal 1200 osób na mecz, prawdą jest, że częściej liczba kibiców oscylowała poniżej 1000, niż 2000. Najbrutalniejsza statystyka była w tymże sezonie w decydującym starciu o medal z Impelem Wrocław. Wówczas zameldowało się ledwo 700 osób.
Od tamtej pory Developres poszerzał grono obserwatorów, a przełom w kibicowaniu nastąpił w pierwszym spotkaniu tego roku. W starciu z Grot Budowlanymi Łódź doszło do rekordu frekwencji w rzeszowskim Podpromiu na meczu żeńskiej siatkówki. Na żywo pięciosetową zaciętą rywalizację oglądało aż 3078 obserwatorów. W kolejnych dwóch domowych meczach było podobnie, około trzy tysiące osób zameldowało się aby oglądać jak rzeszowianki sprowadzają do rywalki parteru.
Liczby wyglądają imponująco w stosunku patrząc przez pryzmat żeńskiej siatkówki w Rzeszowie i tego jak fatalnie wyglądały początki, ale nie to jest najważniejsze. Podczas wspomnianych trzech tegorocznych meczów obserwatorzy siatkarskich wydarzeń mogli "poczuć" halę. Coś co trudno było zauważyć od dłuższego czasu.
Czytaj także: Developres SkyRes nie do zatrzymania. Jelena Blagojević: Wywarłyśmy na nich presję
Wygrane magnesem
Przez lata Podpromie było kojarzone z twierdzą nie do zdobycia, gdzie kibice stanowią niemal dosłownie siódmego zawodnika na boisku. Odczuć to można było podczas niedawnych Klubowych Mistrzostwach Świata siatkarzy w starciu z Sadą Cruzeiro, jednak nie w lidze. Gorsza gra Asseco Resovii zatraciła powiedzenie w siatkarskim świecie "twierdza Podpromie".
Wspomniana męska odsłona rzeszowskiej siatkówki chcąc nie chcąc, jest jedną z przyczyn pozytywnego przełomu kibicowania Developresowi. Abstrahując od sposobów przyciągania na halę obserwatorów i nie umniejszając żeńskiej ekipie, dyspozycja siatkarzy Cretu gra na ich korzyść.
Co prawda na meczach podkarpackiego kolektywu nadal melduje się ponad cztery tysiące ludzi, większość z nich to karnetowicze, ale na marne szukać atmosfery sprzed lat. Prawda jest brutalna: kibice są, ale nie mają czemu kibicować. To widać.
W efekcie siatkarki zaczynają się dobijać do piedestału Asseco Resovii, jeżeli chodzi o atencję podkarpackich kibiców, rozgrzewają Podpromie zdecydowanie częściej od siatkarzy.
W ich przypadku wszystko zmierza w dobrym kierunku, bowiem motorem napędowym są sukcesy, a ciekawych nazwisk też nie brakuje: Katarzyna Zaroślińska-Król, Maja Tokarska czy Jelena Blagojević i Helene Rousseaux oraz wiele innych. Mimo tego, że rzeszowscy siatkarscy sympatycy są wierni, co testuje w tym sezonie Asseco Resovia, ludzka natura podpowiada iść za wynikami.
Teraz przed rzeszowianami jeszcze długa droga do odzyskania ich zaufania, natomiast Devleopres SkyRes po raz kolejny przed swoimi kibicami będzie mógł się zaprezentować dopiero 24 lutego w starciu z Energa MKS Kalisz.