Pierwszy set nie był spacerkiem. Drużyna z Trójmiasta wygrała go na "przewagi". Później też nie było łatwo, ale ostatecznie mistrz Niemiec nie wygrał w Ergo Arenie nawet seta.
- Nie ciążyła nad nami żadna presja. Myślę, że było to widać na boisku. Zagraliśmy na totalnym luzie. Dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie i wygraliśmy pierwszą partię. Nie zawsze wcześniej nam to się udawało. Dociągnęliśmy przewagę i w kolejnych setach grało się łatwiej. Jesteśmy z siebie bardzo zadowoleni. Zagraliśmy swoją siatkówkę - powiedział Marcin Janusz.
Ekipa z Niemiec popełniła znacznie więcej błędów od gospodarzy i trzy punkty zostały w Trójmieście. - Uważam, że zagraliśmy na swoim dobrym poziomie. Nie skupiamy się na grze rywali, myślimy tylko o sobie. Jest to dla nas najważniejsze. Musimy utrzymać ten poziom w następnych spotkaniach. Popełniliśmy mało błędów. Dobrze też funkcjonował system blok-obrona, mieliśmy dużo łatwych kontr. Nasza gra wyglądała dobrze - przyznał 24-latek.
Gdańszczanie uporali się z przeciwnikiem w trzech partiach, ale to nie oznacza, że mecz był dla nich łatwy. Janusz docenia klasę niemieckiego zespołu. - Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania i tak na pewno było. W Berlinie gra wielu zawodników znanych na europejskiej arenie. Nie spodziewaliśmy się łatwej przeprawy. Potrafiliśmy narzucić swój styl gry - dodał.
Następnym rywalem Trefla będzie MKS Będzin. Na papierze wydaje się, że sobotnie spotkanie będzie dużo łatwiejsze. Rzeczywistość może okazać się inna. - Starcie z Berlinem mogło być łatwiejsze dla nas pod względem mentalnym. W sobotę presja będzie większa. Jesteśmy faworytem i jedziemy tam po zwycięstwo. Jeżeli utrzymamy poziom naszej gry, to jestem spokojny o końcowy rezultat - zakończył rozgrywający Trefla Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO: To miał być przejściowy rok dla siatkówki. "Na MŚ chcieliśmy być w pierwszej szóstce"
[/tag]