Gdzie zagra Bartosz Kurek? Gwiazdor reprezentacji Polski może trafić do Warszawy

Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Bartosz Kurek
Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Bartosz Kurek

Bartosz Kurek do Warszawy lub do Serie A, Nicholas Hoag do Perugii, Radostin Stojczew do Sieny, być może razem z Matejem Kazijskim. Takie ruchy transferowe może wywołać upadek projektu o nazwie Stocznia Szczecin.

Szczeciński klub miał być nową potęgą na siatkarskiej mapie Polski, a z czasem także na mapie Europy. Bardzo szybko okazało się jednak, że nią nie będzie. Możny sponsor, na którego pieniądzach opierano mocarstwowe plany, w ogóle się w klubie nie pojawił, a gwiazdom, z którymi podpisano wysokie kontrakty, nie ma z czego płacić.

Siatkarze od kilku tygodni nie otrzymują pensji, wielu z nich w ramach protestu nie przychodzi na treningi (z naszych informacji wynika, że w ostatnich dniach na zajęciach nie pojawiają się największe gwiazdy, a jedynie ci gracze, którzy mogą mieć większe problemy ze znalezieniem nowego pracodawcy). Nie wiadomo, czy i w jakim składzie Stocznia zagra w czwartek zaległy ligowy mecz z Treflem Gdańsk (miał odbyć się 13 października, ale został odwołany z powodu awarii oświetlenia w Netto Arenie). Wszystko wskazuje na to, że nawet jeśli Bartosz Kurek, Matej Kazijski, Nicholas Hoag czy Simon Van De Voorde wyjdą na boisko, będzie to ich ostatni występ w drużynie ze Szczecina. W przypadku Kurka jest to już przesądzone - w czwartek rano oficjalnie poinformowano o rozwiązaniu jego umowy. Kolejne tego typu komunikaty to kwestia czasu. W środowisku mówi się też, że na dniach Stocznia ma ogłosić upadłość.

Szczecińskie gwiazdy mają w kontraktach zapis, że jeśli nie otrzymają wynagrodzenia przez 90 dni, mogą rozwiązać kontrakty i negocjują już z innymi klubami. Na kanale "Prawda Siatki" na YouTube dziennikarze Polsatu Sport Marcin Lepa i Jerzy Mielewski poinformowali, że zawodnicy zaczną podpisywać nowe umowy po tym, jak wspólnie podejmą decyzję, że to koniec ich gry dla Stoczni. Kilku z nich może przebierać w ofertach, a najbardziej rozchwytywany jest rzecz jasna Kurek, mimo swoich wysokich wymagań finansowych. Lepa i Mielewski podali, że to właśnie Kurka dotyczył komunikat wydany przez biuro prasowe miasta Szczecin, dotyczący pilnej prośby klubu o wsparcie kwotą 300 tysięcy złotych na wypłatę dwumiesięcznej pensji czołowego siatkarza. Według informacji dziennikarzy Polsatu Sport, kontrakt MVP mistrzostw świata 2018 ze Stocznią był drugim najwyższym w całej Polskiej Lidze Siatkówki.

Zdaniem prowadzących kanał "Prawda Siatki", Kurkiem interesuje się PGE Skra Bełchatów, Asseco Resovia Rzeszów, a także kluby z Włoch, Turcji i Rosji. Z włoskich zespołów może chodzić o Trentino Volley, które przebywa właśnie w Rzeszowie na Klubowych Mistrzostwach Świata. Zespół trenera Angelo Lorenzettiego ma dwóch dobrych atakujących, Gabriele Nellego i Lukę Vettoriego, ale żaden z nich nie jest graczem formatu Kurka. Pozyskanie Polaka mogłoby pomóc im we włączeniu się do walki o mistrzostwo kraju z Perugią i Civitanovą.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady

Rosja to raczej mało prawdopodobny scenariusz, ponieważ większość klubów Superligi ma już zakontraktowanych dwóch obcokrajowców, a taki obowiązuje tam limit. Kilka dni temu pojawił się temat Zenitu Sankt Petersburg, który na pewien czas stracił z powodu kontuzji Kubańczyka Oreola Camejo i miał rozważać ściągnięcie w jego miejsce Kurka, ale klub szybko te doniesienia zdementował. Zresztą, transfer do Zenitu miałby dla Kurka niewielki sens, bo tam musiałby znów grać na przyjęciu - atakującym w Sankt Petersburgu jest Niemiec Georg Grozer.

Bardzo możliwe wydaje się pozostanie 30-letniego gracza w Polsce. W "Prawdzie Siatki" padły nie tylko nazwy Skry i Resovii, ale też ONICO Warszawa. Lepa zdradził, że nad zatrudnieniem Kurka zastanawiają się najważniejsze osoby w stołecznym klubie. Decyzję o wyłożeniu dodatkowych środków na wysoki kontrakt reprezentanta Polski ma podjąć główny sponsor klubu. Z naszych informacji wynika, że ONICO faktycznie jest poważnie zainteresowane pozyskaniem tego gracza.

Co ciekawe, Kurek byłby już czwartym atakującym w składzie drużyny Stephane'a Antigi. Na pewno byłby jednak dla trenera opcją numer jeden - Brazylijczyk Rafael Araujo i Kanadyjczyk Sharone Vernon-Evans ustępują Kurkowi klasą, a do tego są bardzo chimeryczni, a Argentyńczyk Bruno Romanutti jeszcze nie pokazał się na boisku w tym sezonie ligowym. Mielewski podkreślił, że transfer MVP mistrzostw świata do Warszawy byłby znakomitym ruchem marketingowym i trudno się z taką oceną nie zgodzić - Kurek w barwach ONICO bez wątpienia zwiększyłby zainteresowanie siatkówką w stolicy i podniósłby frekwencję na trybunach.

Jeśli chodzi o pozostałe szczecińskie gwiazdy - z informacji Lepy wynika, że dyrektor sportowy Radostin Stojczew podpisał już kontrakt ze Sieną, w tej chwili trzynastym zespołem Serie A (gra w niej czternaście drużyn) i chciałby zabrać ze sobą Mateja Kazijskiego. Kazijski, choć ma już 34 lata, podobnie jak Kurek nie powinien mieć żadnych problemów ze znalezieniem nowego klubu. Siena jest zainteresowana także Nicholasem Hoagiem, ale ten wolałby ponoć związać się z liderem włoskiej ligi, Perugią (o takiej opcji napisał Gianluca Pasini z "La Gazzetta dello Sport"). W klubie, którego największą gwiazdą jest Wilfredo Leon, świetny Kanadyjczyk bardzo by się przydał, bo o ile podstawowy skład jest tam bardzo mocny, o tyle ławka bardzo krótka.

Łukasz Żygadło, który bardzo wierzył w powodzenie szczecińskiego projektu i angażował się w ratowanie drużyny w mediach społecznościowych, ma propozycję z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Nie wiadomo jednak, czy będzie chciał związać się z klubem, w którym pełniłby rolę zmiennika (pozycja Benjamina Toniuttiego jest niepodważalna) i który zapewne nie jest skłonny płacić dużych pieniędzy drugiemu rozgrywającemu. Żygadło ma też ponoć oferty z klubów zagranicznych.

Bułgar Nikołaj Penczew może trafić do Jastrzębskiego Węgla, kilku polskich zawodników Stoczni ma propozycje z drużyn występujących w PLS. Okno transferowe jest otwarte do końca pierwszej rundy rozgrywek. Ci, którzy do tego czasu nie znajdą nowych drużyn, mogą później trafić do innych klubów jako tak zwane "transfery medyczne".

Co z samą Stocznią? Jeśli klub po nieuniknionych zmianach kadrowych zdecyduje się kontynuować grę w lidze, wtedy w samych rozgrywkach nic się nie zmienia. Jeśli natomiast szczecinianie wycofają się z rozgrywek, punkty zdobyte przez inne drużyny w meczach z tym zespołem zostaną anulowane, a do końca sezonu liga będzie składać się z trzynastu zespołów.

Czwartkowy mecz Stocznia - Trefl ma być dla graczy kończącego się projektu okazją do pożegnania się z kibicami. Ci na pewno nie zawiedli. Na meczu pierwszej kolejki, tym, który nie odbył się z powodu awarii oświetlenia, pojawił się komplet publiczności. Na kolejnych frekwencja w Netto Arenie również była bardzo dobra. Wielka szkoda, że projekt, który mógł być dumą miasta i całej polskiej siatkówki dokonuje żywota tak szybko i w tak smutnych okolicznościach.

Źródło artykułu: