Niedzielny mecz był dla Jastrzębskiego Węgla pierwszym w tym sezonie PlusLigi przed własną publicznością. Kibice śląskiego klubu oczywiście dopisali i wypełnili niemal całą halę. Nic w tym dziwnego, bowiem zespół Ferdinando De Giorgiego znacznie wzmocnił się przed tym sezonem i wszyscy fani pomarańczowych liczą na dobry rezultat swojej ekipy na koniec rozgrywek. Dodatkowo jastrzębianie pokazali w pierwszych dwóch kolejkach, że są dobrze przygotowani. Najpierw w świetnym stylu pokonali Cerrad Czarnych Radom 3:0, a następnie w pięciosetowym pojedynku wygrali z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie. Starcie ze Stocznią Szczecin miało być podtrzymanie passy i pokazaniem swoim fanom prawdziwej siły.
W szczecińskim obozie nie było z kolei aż tyle optymizmu. Przypomnijmy, że pierwszy mecz Stoczni został odwołany ze względu na awarię prądu w ich hali, a w drugiej kolejce sromotnie przegrali z aktualnym wicemistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Brakuje nam jeszcze wielu rzeczy. Potrzeba nam cierpliwości i czasu. Musimy mocno pracować, żeby poprawić naszą grę i dać więcej radości kibicom - mówił po tym spotkaniu Bartosz Kurek. Siatkarze Stoczni przyjechali do Jastrzębia-Zdroju mocno naładowani i brali w ciemno wynik z zeszłego roku, kiedy to szczecinianie dość niespodziewanie pokonali na wyjeździe śląski klub 3:2. Teraz jednak jest to zupełnie inna, mocniejsza ekipa i z tamtego składu, w Stoczni zostało jedynie czterech zawodników.
Wyjściowy skład szczecinian zmienił się względem ostatniego spotkania. W Jastrzębiu-Zdroju Michał Gogol postawił na bardziej ofensywnie zestawienie, gdyż wybrał Nicholasa Hoaga kosztem Nikołaja Penczewa. To się sprawdziło na początku i Stocznia nieznacznie prowadziła w pierwszej partii. Potem jednak w polu serwisowym znalazł się Dawid Konarski i gospodarze po dłuższej chwili już prowadzili. Z każdą kolejną piłką rozkręcali się skrzydłowi Jastrzębskiego Węgla. Imponował szczególnie zakontraktowany przed tym sezonem, Christian Fromm. Z kolei Stocznia miała problem z przyjęciem i Michał Gogol zdecydował się wprowadzić Penczewa za Kazijskiego. Kiedy wydawało się, że jastrzębianie mają inauguracyjną partię pod kontrolą (prowadzili 20:16), to goście nagle wrócili na dobre tory i zaliczyli serię 5 punktów z rzędu. Gospodarze zaś popełniali w końcówce masę błędów. Szczecinianie to wykorzystali i wygrali pierwszego seta w sezonie 2018/2019.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Niektórzy poszli za daleko. Powinno im być wstyd i głupio!
Kolejna partia była mocno wyrównana. Kiedy jedna z drużyn odskoczyła swojemu rywalowi na dwa punkty, to ci drudzy automatycznie odrabiali straty. Było wiele momentów w tym secie, kiedy oba kluby zdobywały po kilka "oczek" z rzędu, przez co Jastrzębski Węgiel i Stocznia co chwilę wymieniały się prowadzeniem. Szczecinianom w końcówce bardzo pomógł serwis Hoaga, dzięki któremu zdobył dwa punkty. Gospodarze szybko jednak zripostowali i wykorzystywali błędy podopiecznych Gogola w przyjęciu. Mimo tego goście mieli pierwszego setbola. Wykorzystali jednak drugiego za sprawą Bartosza Kurka, który zapisał na swoim koncie asa. Łącznie Stocznia miała w tej partii aż 5 "oczek" zdobytych bezpośrednio z zagrywki.
Trzeci set świetnie rozpoczęli goście. Dobrą pracę wykonał Simon Van De Voorde w polu serwisowym i Stocznia prowadziła już 4:0. Chwilę później to jednak podopieczni De Giorgiego zdobyli cztery "oczka" z rzędu i na tablicy wyników widniał już remis. Przez dłuższy czas to Jastrzębski Węgiel kontrolował przebieg partii, ale musieli się mieć na baczności, bowiem Stocznia cały czas była w bliskim kontakcie. W końcówce trwała walka nerwów. Gospodarze prowadzili już 24:21, ale szczecinianie doprowadzili do remisu. Potem w polu serwisowym pokazał się Kurek i to on dał zwycięstwo Stoczni.
Jastrzębski Węgiel - Stocznia Szczecin 0:3 (22:25, 24:26, 25:27)
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Lyneel, Hain, Konarski, Fromm, Kosok, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Wolański.
Stocznia Szczecin: Żygadło, Kazijski, Gałązka, Kurek, Hoag, Van De Voorde, Mihułka (libero) oraz Rossard (libero), Maziarz, Penczew, Kluth.
MVP: Bartosz Kurek (Stocznia Szczecin).