Marek Bobakowski: Trudno w to uwierzyć, ale w Polsce w końcu coś się udało (komentarz)

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski

Jesteśmy narodem malkontentów: a to się nie uda, a tego nie opłaca się zaczynać, a tamto nam na pewno nie wyjdzie. Od 12 lat polska siatkówka pokazuje, że jednak warto pracować. Bo sukces jest tuż za rogiem.

Kiedy w 2006 roku pod wodzą Raula Lozano Biało-Czerwoni przywieźli z mistrzostw świata srebrne medale, nie wiedzieliśmy czy to początek złotej ery polskiej siatkówki, czy jednorazowy wyskok. Biorąc pod uwagę historię naszego sportu, można było się spodziewać - niestety - tego drugiego. Ale nie, tym razem spotkała nas miła niespodzianka.

W ciągu tych 12 lat nasza reprezentacja wywalczyła trzy medale MŚ, dwa razy stała na podium mistrzostw Europy, były też dwa sukcesy w Lidze Światowej. Sporo! Mimo słabszych ostatnich miesięcy, podczas kończących się mistrzostw globu we Włoszech, udowodniliśmy, że nadal jesteśmy siatkarską potęgą.

Bo inaczej nie można odebrać gry naszych zawodników prowadzonych przez Vitala Heynena. Rozbicie Serbów (dwukrotnie), Włochów (w I secie, który wystarczył do awansu), a w półfinale Amerykanów nie jest dziełem przypadku. Mamy medal MŚ, mamy powtórkę finału sprzed czterech lat. Jesteśmy na szczycie.

Polska siatkówka nie pasuje do naszego kraju, a w szczególności do naszego sportu. Na palcach jednej ręki można policzyć sytuacje, kiedy udaje nam się kontynuować pasmo sukcesów (nie należy zapominać o skokach narciarskich). Bo zazwyczaj u nas wygląda to tak: rodzi się medal (z niczego!), jest euforia, wszyscy się cieszą, a po kilku miesiącach okazuje się, że nie wykorzystano szansy. Że nie poszło nic za tym. Nie ma programu szkolenia młodzieży, nie ma sponsorów, nie ma pomysłu, nie ma biznesplanu.

Coś o tym wie piłka ręczna. Szczypiorniści wywalczyli medale MŚ: w 2009 i 2015, otarli się dwukrotnie o podium igrzysk olimpijskich. A dzisiaj? Nie zakwalifikowali się: ani do ME 2018, ani MŚ 2019... Spalona ziemia. O tym, co się działo z piłką nożną przez dziesiątki lat, tylko przez grzeczność nie wspomnę.

Siatkówka uniknęła tego błędu. Mamy napływ świeżej krwi (Kochanowski, Szalpuk, Kwolek), w kategoriach młodzieżowych "bijemy" innych aż miło, w szkołach działa program szkoleniowy, organizacyjnie i biznesowo nie ma tragedii. Oczywiście nie wszystko wygląda idealnie, PZPS ma swoje problemy, można byłoby wprowadzić wiele poprawek. Ale mimo to jesteśmy na szczycie, od lat. I niech tak pozostanie. Nie zepsujmy tego.

Przeczytaj inne artykuły autora -->>

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Dawid Konarski: Amerykanie są jak walec. Oby to zwycięstwo smakowało jeszcze lepiej po finale

Źródło artykułu: