Serbowie w pierwszym meczu polegli z Brazylią. Nie mieli pomysłu na grę, a przede wszystkim odstawali od rywali praktycznie w każdym elemencie. Porażka 0:3 oznacza, że muszą wygrać z Francją za trzy punkty, by zapewnić sobie awans do półfinału.
- Brazylijczycy od samego początku grali agresywnie, mocno zagrywali i mieli mnóstwo energii. My mieliśmy tylko dobre pojedyncze momenty, a o wyniku zdecydowały nasze problemy w ataku - wyjaśnił Milan Katić.
Teraz Serbowie liczą już tylko na siebie. Brazylijczycy przegrali z Francją, ale dzięki wygranej za trzy, mają cztery punkty. - Z gospodarzami musimy zagrać na 100 procent, nie będziemy mieć drugiej szansy. Francuzi będą mieć za sobą publiczność, to będzie ich atut. My jednak damy z siebie maksa, nie będziemy stosować półśrodków - dodał przyjmujący.
Serbowie, podobnie jak na przykład Polacy, wrócili z dalekich wojaży, mają więc również swoje problemy zdrowotne. - Jesteśmy trochę zmęczeni, graliśmy pięć weekendów jednym składem. Piątek to jednak nasza ostatnia szansa - podkreślił Katić.
Inaczej to wygląda w przypadku Francuzów, którzy dodatkowo nie musieli się martwić o miejsce w Final Six. - Nie podróżowaliśmy tyle, co inne ekipy. Graliśmy w Europie, ale tę samą ilość spotkań. To był bardzo intensywny czas - wyjaśnił swój punkt widzenia Thibault Rossard, przyjmujący reprezentacji Francji.
- Dzień przerwy dobrze nam zrobił, dzięki temu w razie awansu, mieliśmy trochę więcej od niektórych ekip czasu na przygotowanie się do kolejnych spotkań - zakończył.
Dominika Pawlik z Lille
ZOBACZ WIDEO Polski nie stać na selekcjonera z "topu"? "Potrzeba człowieka z charyzmą"