Siatkarze Dafi Społem Kielce w 2018 roku triumfowali tylko raz, pokonując 6 stycznia Asseco Resovię Reszów. W kolejnych potyczkach wywalczyli zaledwie jeden punkt. Konfrontacja z Łuczniczką Bydgoszcz była więc dla gospodarzy meczem o "życie".
Pierwszego seta doskonale rozpoczęli bydgoszczanie, szybko wypracowując sobie przewagę dzięki bardzo dobrej dyspozycji duetu Bartosz Filipiak - Metodi Ananiew. Miejscowi od pierwszych akcji wyglądali na przytłoczonych stawką meczu. Mylił się w ataku Jakub Wachnik, w kartkę spisywał się Mariusz Schamlewski (7:2). Kielczanie kilkakrotnie próbowali zrywali się do odrabiania strat, jednak w kluczowych momentach brakowało im zimnej krwi. Grę bydgoszczan perfekcyjnie prowadził Edgardo Goas (18:10), dlatego trener Jakub Bednaruk ze spokojem mógł obserwować przebieg partii. Szkoleniowiec przyjezdnych o czas poprosił dopiero w końcówce seta. Seria udanych zagrywek Maksima Morozowa, zmniejszyła przewagę Łuczniczki do jednego punktu (20:21). Ostatnie słowo należało jednak do gości.
W drugim secie to gospodarze przejęli inicjatywę (5:1). Trener Bednaruk interweniował, posyłając do boju Krzysztofa Bieńkowskiego. Od tego momentu nieco poprawiła się gra bydgoszczan, którzy rozpoczęli powolne odrabianie strat. Kielczanie, wśród których wyróżniającym się siatkarzem był Michał Superlak, przez dłuższy czas skutecznie powstrzymywali zapędy rywali. Po asie serwisowym Metodiego Ananiewa na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy (13:13). Sygnał do decydującego natarcia dał dopiero agresywną zagrywką Maciej Pawliński (19:16). Zmiany dokonane przez szkoleniowca gości tym razem na nic się zdały. Powrót Edgardo Goasa i wejście na boisko Kacpra Bobrowskiego nie odmieniło losów seta.
W trzecim secie w dalszym ciągu inicjatywę posiadali gracze z woj. świętokrzyskiego, którzy odskoczyli na trzy punkty po skutecznym ataku Macieja Pawlińskiego i autowym zagraniu Bartosza Filipiaka (9:6). Trener Jakub Bednaruk próbował pobudzić swój zespół prosząc o przerwę, jednak bez efektu. W ekipie Dafi Społem nie zwalniali tempa Maciej Pawliński i Tomislav Dokić, dzięki czemu podopieczni Dariusza Daszkiewicza utrzymywali bezpieczny dystans (18:15). W końcówce ekipa znad Brdy zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Na niewiele zdało się wejście na boisko Pawła Gryca (22:16). Po raz kolejny w tym meczu z wygranej partii cieszyć się mogli kielczanie.
Walczący o przetrwanie w tym pojedynku goście dobrze rozpoczęli trzeciego seta. Po asie serwisowym Bartosza Filipiaka bydgoszczanie prowadzili czterema punktami (12:8). Od tego momentu przyjezdni zaczęli jednak grać coraz bardziej nerwowo. Podwójna zmiana dokonana przez Dariusza Daszkiewicza, dała natomiast impuls kielczanom do odrabiania strat. Dzięki doskonałej grze Tomislava Dokicia, Dafi Społem doprowadziło do remisu (15:15). To uskrzydliło miejscowych, którzy niesieni dopingiem kibiców zaczęli kontrolować boiskowe wydarzenia. Po skutecznym bloku Mariusza Schamlewskiego nie wytrzymał Jakub Bednaruk, prosząc o przerwę (19:17). To nie pomogło, kielczanie nie wypuścili swojej szansy z rąk, inkasując za to spotkanie komplet punktów.
Dafi Społem Kielce - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1 (22:25, 25:23, 25:20, 25:22)
Dafi Społem: Pawliński, Dokić, Schamlewski, Wachnik, Stępień, Moroz, Czunkiewicz (libero) oraz Superlak, Adamski
Łuczniczka: Ananiew, Filipiak, Szalacha, Goas, Gorchaniuk, Sacharewicz, A. Kowalski (libero) oraz Bieńkowski, Bobrowski, Jurkiewicz
ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS: Vital Heynen został wybrany znaczącą większością głosów