AZS Częstochowa zagra w Challenge Cup - relacja z meczu AZS Olsztyn - Domex Tytan AZS Częstochowa

Po piątkowej wygranej i zwycięskim pierwszym secie olsztynianie mieli wszelkie szanse, żeby zakończyć ten mecz sukcesem. Jednak w następnych partiach to częstochowianie wykazali się większą determinacją i zeszli z boiska jako piąta drużyna PlusLigi

AZS Olsztyn - Domex Tytan AZS Częstochowa 1:3 (28:26, 21:25, 19:25, 22:25)

AZS Olsztyn: Tomasz Kowalczyk, Wojciech Grzyb, Paweł Zagumny, Tomasz Józefacki, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Michał Chaberek, Jakub Oczko

AZS Częstochowa: Piotr Nowakowski, Andrzej Stelmach, Wojciech Gradowski, Smilen Mljakow, Łukasz Wiśniewski, Zbigniew Bartman, Paweł Zatorski (libero) oraz Krzysztof Wierzbowski, Przemysław Michalczyk, Bartosz Janeczek, Fabian Drzyzga, Dawid Gunia

Sędziowie: Grzegorz Jacyna i Jacek Hojka

MVP: Wojciech Gradowski (AZS Częstochowa)

Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw): 2:1 dla AZS Częstochowa

W wyjściowym składzie Częstochowy pojawił się tym razem Łukasz Wiśniewski w miejsce Andrzeja Wrony. Olsztynianie wyszli w swoim żelaznym ostatnio składzie.

Początkowo gospodarzom lepiej układał się set. Zaczęli uzyskiwać przewagę, kiedy zatrzymali blokiem Zbigniewa Bartmana, a następnie częstochowianie popełnili parę błędów w ataku. Było już 12:7 dla olsztynian i wydawało się, że wystarczy grać spokojnie punkt za punkt, żeby cieszyć się z wygranego pierwszego seta. Ale wtedy gospodarzom przytrafił się długi przestój. Najpierw Łukasz Wiśniewski dwukrotnie zablokował ich ataki. Przyjmujący nie mogli sobie poprawnie poradzić z zagrywkami Andrzeja Stelmacha. To upraszczało grę Olsztyna i ułatwiało wyprowadzanie kontrataków Częstochowie, a brylował w nich Bartman. Do tego Stelmach dołożył punktową zagrywkę. Goście zdobyli w jednym ustawieniu aż siedem punktów. Z niewielką przewagą dotrwali do końcówki seta, ta jednak należała do Ollego Kunnariego. Najpierw doprowadził do remisu 20:20 dzięki przechodzącej zagrywce, którą skończył Tomasz Kowalczyk, a przy walce na przewagi zaserwował dwa asy pod rząd, kończąc pomyślnie seta dla swojej drużyny.

Następna partia zaczęła się ponownie od sporej przewagi Olsztyna i mogło się wydawać, że ten mecz będzie mieć krótką historię. Częstochowianie mieli kłopoty z przyjęciem i popełniali błędy własne. Na pierwszej przerwie technicznej gospodarze prowadzili czterema punktami. Ale po chwili wynik odwrócił się. Tomasz Józefacki zanotował słabszy okres gry w ataku. Pojawiły się kłopoty z przyjęciem zagrywki Piotra Nowakowskiego. Z wyniku 8:4 zrobiło się 10:12. Ale ten set cechowała duża zmienność. Zespoły grały falami. Tak więc po chwili znów akademicy z Olsztyna byli na prowadzeniu. Bartman grał nieskutecznie w ataku, a Józefacki gnębił częstochowian zagrywką. Druga przerwa techniczna to wynik 16:13 dla olsztynian. W końcówce seta wynik odwrócił się po raz kolejny. Nowakowski zdobył punkt blokiem na Kowalczyku. Smilen Mljakow pognębił olsztynian dwoma asami serwisowymi pod rząd i jego drużyna zaczęła wychodzić na prowadzenie. Trener Mariusz Sordyl zareagował na złą grę swojego zespołu dopiero po piątym z rzędu straconym punkcie, przy stanie 19:21. Nie na wiele się to zdało. W końcówce olsztynianie popełnili więcej błędów, głównie w ataku, a seta zakończył as serwisowy Wojciecha Gradowskiego.

Trzeci set nie był już tak zacięty. Przewaga częstochowian była widoczna od początku. Gospodarze pogorszyli jakość swojej gry prawie w każdym elemencie. Słabo przyjmowali zagrywki stacjonarne. Nieskutecznie grali w ataku. Za to po stronie Częstochowy Bartman kończył efektownie wszystkie ataki i nadarzające się piłki z kontrataków. Równie skuteczny, choć rzadziej uruchamiany był też Mljakow. Za to ciągle gnębił olsztynian silną zagrywką. Częstochowa wypracowała sobie kilkupunktową przewagę i przypilnowała jej do końca seta. Podwójna zmiana Michała Chaberka i Jakuba Oczko nic nie zmieniła. Ostatni punkt w tym secie zdobył atakiem Nowakowski.

Gracze gospodarzy zaczęli kolejną partię z animuszem. Przez chwilę prowadzili po asie serwisowym Pawła Siezieniewskiego. Ale powoli zaczęła się znów ujawniać wyższość Częstochowy. Goście lepiej grali w tym meczu blokiem i w ataku. Popełniali mniej błędów i wykazywali większą determinację, żeby zwyciężyć. Wypracowywali coraz większą przewagę dzięki punktowym blokom, bądź wyblokom, które dawały im punkty z kontrataków. Olsztynianom nie pomógł Michał Chaberek, który przy stanie 11:8 dla Częstochowy wszedł na boisko. Natychmiast został zablokowany i po kilku akcjach na boisko powrócił Józefacki. Na tablicy wyników widniał wtedy wynik 16:11 dla gości. W drugiej części seta olsztynianie zdobyli się jeszcze na zryw. Pojawiły się obrony i kontrataki. Zablokowany został wreszcie Bartman. Gospodarze doprowadzili do remisu 20:20. Przy wyrównanej końcówce decydujący okazał się blok na Wojciechu Grzybie, dający gościom 23. punkt. Częstochowianie wykorzystali od razu pierwszą piłkę meczową, kiedy walczący z potrójnym blokiem Kunnari posłał piłkę w aut. Sezon ligowy w Olsztynie nie zakończył się happy endem dla gospodarzy.

Komentarze (0)