Początek spotkania był bardzo nerwowy. Akademiczki popełniały sporo błędów, szczególnie w przyjęciu zagrywki i ataku. Mielczanki wspierane prze kilkunastoosobową grupę kibiców schodziły na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:5. Białostoczanki obudziły się i zaczęły odrabiać starty, udany atak Hendzel i blok Szeszko sprawił, że na tablicy pojawił się wynik 10:10. Liczne zgromadzona publiczność na hali przy ul. Pułaskiego wierzyła, że po słabym początku teraz gra będzie się toczyła pod dyktando białostoczanek. Nic bardziej mylnego. Ponownie zawiodło przyjęcie, a po drugiej stronie siatki mielczanki na kontrach nie myliły się. W końcówce podopieczne trenera Luksa zaczęły pogoń, jedna za późno. Set zakończył się wynikiem 17:25.
Drugi set od początku był kontrolowany przez białostoczanki. Koncert rozpoczęła Lena Hendzel, która co chwila kończyła ataki, albo zatrzymywała blokiem przeciwniczki. Akademiczki zdobyły kilkupunktową przewagę, której nie oddały do końca. Rolę się odwróciły, teraz to Stal miała problemy z przyjęciem oraz ze skończeniem akcji. Trener Murdza ratował się zmianami, ale ani D.Wilk ani pojawienie się Burdzel nie były wstanie zmienić obrazu gry w tym secie. Pod koniec seta cała hala wstrzymała oddech - Joanna Szeszko po jednym z ataków upadła na boisko. "Z boku" wyglądało to na kontuzje stawu skokowego, ale jak się okazało później to był tylko skurcz. Po chwilowym wstrzymaniu gry białostoczanki kontynuowały dobrą grę wysoko wygrywając w 25:15.
Trzeciego seta otworzyła Katarzyna Walawender, która zdobyła asa serwisowego. Do stanu 15:15 mecz był bardzo wyrównany, żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie większej przewagi. Lena Hendzel dalej brylowała na siatce, do jej poziomu dostosowała się druga środkowa AZSu Dominika Koczorowska, która popisywała się skutecznymi atakami "z obejścia". Po stronie Stali skuteczni atakowała Agata Wilk, Mielec zaczynał "odskakiwać". Białostoczanki miały problemy z przyjęciem zagrywki, nie mogły skończy ataku. W końcówce lepsze okazały się ?stalówki?. Wygrały tą partie i prowadziły w meczu 2:1.
Od początku 4 seta białostoczanki utrzymywały przewagę. Ponownie dobrze spisywała się Lena Hendzel, pojedynczym blokiem popisała się rozgrywająca Olga Palczewska . Ze skrzydeł Walawender i Sachmacińska kończyły wiele ataków. Mielecka drużyna zaczęła popełniać błędy. Wydawałoby się, że AZS wygra wysoko tego seta, jednak przy stanie 22:15 mielczanki dorobiły 3punktową stratę. Trener Luks poprosił o czas, jednak nie poprawiło to sytuacji na boisku. Na szczęście białostoczanek wypracowana przewaga okazała się zbyt duża do odrobienia. Set zakończył się wynikiem 25:21.
Przed tie - breakiem tradycyjnie drużyna trenera Luksa wychodzi z Sali i kieruje się do szatni. Jak do tej pory taka mobilizacja i skupienie pomagały drużynie z Podlasia wygrywać mecze. Wracające na boisko zawodniczki zostały przywitane gromkimi brawami oraz okrzykiem ?Jesteśmy z Wami?. Białostocka publiczność nawet na chwile nie przestała wierzyć w zwycięstwo. Na hali panował huk. Kilkunastoosobowa grupa kibiców Stali Mielec również starała się wspierać swoje siatkarki.
Tie ? break się rozpoczął. Białostoczanki zaczęły go podobnie jak w Gdańsku, czyli od wypracowania wysokiej przewagi. Na tablicy pojawił się wynik 4:0 a następnie 6:1. Tym samym zawodniczki białostockiego AZSu uciszyły kibiców z Mielca, a "podkręciły" biało-zielonych. Po potrójnym bloku Walawender, Koczorowskiej i Palczewskiej było 11:5, a już za chwile 15:6.
MVP spotkania - Alena Hendzel
AZS: Hendzel, Szeszko, Koczorowska, Gordeeva, Walawender, Palczewska, Saad (libero) oraz Sachmacińska, Gierak, Leżenkina, Kalinowska
Stal : Olczyk, Łukaszewska, Dązbłaż, A. Wilk, Skorupa, Niedźwiecka, Banecka (libero) oraz D. Wilk, Burdzel, Koleva, Peret, Dutkiewicz.
Pomeczowe wypowiedzi:
Joanna Szeszko, kapitan AZS-u Białystok: "Było bardzo ciężko. Mielec nie oddał nam pola walki łatwo i postawił wysoko poprzeczkę. Musiałyśmy im wyszarpać te dwa punkty. Końcówka ligi jest bardzo ciężka, ponieważ gra się bardzo dużo spotkań. Mamy mecze z dołem tabeli, każdy chce wygrać, więc cieszmy się z tych dwóch punktów."
Karolina Olczyk, kapitan Stali Mielec: "Gratuluję dwóch punktów zespołowi z Białegostoku. Przegrywamy kolejny mecz, w którym prowadzimy 2:1 w setach. Za dużo było niedokładności w naszej grze. Dopóki realizowaliśmy założenia taktyczne, wszystko było dobrze, kiedy przestaliśmy je realizować, AZS wyprowadzał krótką, która funkcjonowała i którą praktycznie wygrały z nami. Wracamy z jednym punktem. Szkoda, bo mogłyśmy wywieźć dwa."
Roman Murdza, trener Stali Mielec: "Gdyby przed meczem ktoś powiedział, że będzie 3:2, wynik brałbym w ciemno. Jednak w obliczu naszego spotkania, kiedy graliśmy skuteczną zagrywkę, eliminując środek, zdaliśmy sobie sprawę, że nerwy są też po stronie Białegostoku. Mogliśmy dziś wygrać, nie udało się."
Dariusz Luks, trener AZS-u Białystok: "Gratuluję moim dziewczynom, dziękuję za walkę. Liczyliśmy na trzy punkty, niestety po raz kolejny trafiła nam się taka setowa sinusoida - przegrywamy, wygrywamy, przegrywamy, wygrywamy. Na szczęście opanowaliśmy to w porę i po wygranym czwartym secie wygraliśmy tie-break. Walczymy dalej."