Dąbrowski MKS nie miał powodów do wstydu. "Niektórzy postawili na nas krzyżyk, ale walczymy"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Simona Dreczka
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Simona Dreczka

MKS Dąbrowa Górnicza urwał seta Developresowi SkyRes Rzeszów i choć przegrał, nie musiał się wstydzić swojej gry. Mimo to widać było, jak wiele traci ekipa Magdaleny Śliwy bez wykluczonej z gry do końca sezonu Aleksandry Sikorskiej.

Ci, którzy spodziewali się szybkiego, łatwego i bezproblemowego zwycięstwa Developresu SkyRes Rzeszów w Dąbrowie Górniczej, pewnie byli mocno zaskoczeni po drugim secie. MKS Dąbrowa Górnicza kilkukrotnie zaskoczył faworyzowane rywalki zagrywką i dzięki nadzwyczaj skutecznej Patrycji Polak (20 pkt w całym meczu) wygrał 25:22. Zaskoczone rzeszowianki, które wcześniej pudłowały w ataku na potęgę, zmobilizowały się i ostatecznie wygrały 3:1, ale musiały pilnować się do samego końca.

Oczywiście dla dąbrowskiego MKS-u najlepszą nagrodą za wysiłek i podjętą walkę byłyby ligowe punkty, ale młoda środkowa Simona Dreczka uznała ten wynik za pozytywny sygnał po ostatnich porażkach. - Staramy się walczyć, choć niektórzy już postawili na nas krzyżyk. Ale my się nigdy nie poddajemy, bo jesteśmy drużyną, która niezależnie od wszystkiego walczy do samego końca. Mamy dużo chęci, ale i dużo pracy przed sobą. Ale spokojnie, jeszcze "zaskoczymy" w tym sezonie - deklarowała była siatkarka Grot Budowlanych Łódź.

Dreczka, która do tej pory wchodziła tylko zadaniowo w pole serwisowe, musiała rozegrać całe spotkanie przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Lidze Siatkówki Kobiet. Jej statystyki nie rzucają na kolana (2/8 w ataku, 1 blok), ale tak właśnie wygląda frycowe, jakie musi zapłacić ekstraklasowa debiutantka.

- Oczywiście, że był stres, to w końcu był mój pierwszy mecz w najwyższej lidze jako podstawowej zawodniczki, w dodatku zagrany od początku do końca. Widać było, że brakuje mi ogrania i doświadczenia, ale podchodzę do tego na spokojnie. Teraz mam czas, by się zaprezentować w pierwszym składzie i z tego wyciągnąć jak najwięcej dla siebie - uznała 19-latka.

ZOBACZ WIDEO PSG odjeżdża rywalom - skrót meczu AS Monaco - PSG [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Młoda środkowa MKS-u zastępowała na środku siatki Aleksandrę Sikorską, która przedwcześnie zakończyła sezon z powodu kontuzji doznanej podczas spotkania w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zerwane więzadło krzyżowe w kolanie oznacza dla jednej z najbardziej doświadczonych siatkarek zagłębiowskiej ekipy co najmniej pół roku rozbratu z siatkówką.

- Mam nadzieję, że Ola wróci do nas jak najszybciej i jeszcze z nami zagra. Bardzo nam jej brakuje i teraz szczególnie czujemy, jak bardzo jest nam potrzebna. To taki nasz motorek napędowy w drużynie i widać było, ile tracimy bez jej wsparcia na parkiecie. Jeżeli będzie czytała ten wywiad, to ją pozdrawiam! - z uśmiechem dodała Simona Dreczka.

Dorobek punktowy MKS-u po siedmiu kolejkach prezentuje się gorzej niż przeciętnie (4 punkty, bilans gier 1-6 i przedostatnie miejsce w tabeli), ale zawodniczki Magdaleny Śliwy wierzą, że wyprawa na teren Impela Wrocław (niedziela 3 grudnia, godzina 17) będzie owocna. - Jedziemy do Wrocławia i naszym celem jest pełna pula punktów. To też jest zespół, który ma w swoim składzie sporo młodych zawodniczek i wydaje nam się, że jest to rywal w naszym zasięgu - zadeklarowała środkowa.

Komentarze (0)