Nikt nie mówił, że będzie łatwo - chórem mówili w niedzielny wieczór siatkarze reprezentacji Rosji. Podopieczni Siergieja Szlapnikowa długo szukali równego sobie w tegorocznych mistrzostwach Europy organizowanych w Polsce. Znaleźli go dopiero w wielkim finale.
- Tym razem nie szło nam łatwo, jak to było wcześniej. Wyszło nasze zmęczenie, a i bywały momenty, gdy gubiliśmy koncentrację. Najważniejsze jest jednak to, że w odpowiednim czasie wspólnymi siłami potrafiliśmy wygrywać akcje - mówił po meczu Maksim Michajłow.
Przeciwnikiem, który stawił czoła Rosjanom była reprezentacja Niemiec. Pomimo tego, że w ostatnich latach Sbornej brakowało dobrych wyników, w polskich mistrzostwach Europy dominowała. Dopiero w finale z Niemcami straciła kontrolę, ale ostatecznie wygrała 3:2 dzięki czemu zdobyła najcięższy z krążków czempionatu Europy. Do triumfu poprowadził ich wspomniany Michajłow, który został wybrany MVP całego turnieju.
- Bardzo długo i ciężko pracowaliśmy na tę wygraną. Opłaciło się, bo w końcu osiągnęliśmy sukces. Przez długi czas nie wygrywaliśmy medali i trochę zapomnieliśmy jak smakują zwycięstwa i sukces. Wygranie tych mistrzostw Europy pomoże nam nabrać pewności siebie aby wrócić do ich odnoszenia - zapowiedział 29-latek.
Wygraną z Niemcami Rosjanie wrócili na tron Europy. Jednym z nielicznych rosyjskich siatkarzy, którzy pamiętali jeszcze zwycięski mecz w Kopenhadze z Włochami dający ostatnie złoto mistrzostwo Europy był właśnie Michajłow. - Przed czterema laty bardzo mało grałem, a w tych mistrzostwach prawie cały czas byłem na boisku. Mimo wszystko zwycięstwo to zwycięstwo. Wtedy to był mój pierwszy złoty medal, a znowu teraz po latach bez sukcesów, wróciliśmy do mistrzowskiego tytułu. Każdy z nich smakuje inaczej - zakończył atakujący.
Niedzielny medal w Krakowie był 11 w kolekcji Michajłowa, który zdobył z seniorską kadrą Rosji.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Powinniśmy zwyciężyć wyżej