ME 2017 w siatkówce: niewykorzystane szanse Słoweńców. Rosjanie znów wygrali do zera

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Reprezentacja Rosji mężczyzn
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Reprezentacja Rosji mężczyzn

Jak na razie w Krakowie same trzysetowe wymiany. Już podczas trzeciego meczu rywalizacji mistrzostw Europy doszło do starcia o pierwsze miejsce w grupie C. Spotkanie wygrali Rosjanie, odprawiając Słoweńców 3:0.

Po czwartkowych zwycięskich występach obu ekip, wiele wskazywało na to, że w sobotę będziemy świadkami dobrego meczu, który prawdopodobnie będzie decydujący w grupie. Już sam początek, gdzie odmiennie od swoich pierwszych spotkań obie ekipy zaczęły mecz od sprawdzenia swoich środkowych na to wskazywał.

W rywalizacji brali udział Jan Kozamernik z Iljasem Kurkajewem i wygrał ją pierwszy z nich. Nie dość, że zablokował swojego vis-a-vis, to jeszcze dołożył do tego asa serwisowego (5:4). To właśnie zagrywka pozwoliła przejąć inicjatywę Słoweńcom. Od tamtej pory regularne ostrzeliwali w przyjęciu Jurija Bierieżko, co przynosiło efekty (7:10, 14:16). Rosjanie zaczęli doganiać rywali dopiero gdy Szlapnikow wpuścił w miejsce Kurkajewa Ilie Wlasowa (17:18). Jednakże i to nie od razu pomogło, dopiero gdy set wszedł w decydującą fazę, a Słoweńcy mieli piłki setowe (24:22), Sborna rzuciła wszystkie siły na boisko. Najpierw Wołkow wyrównał wynik, a następnie po dłuższej nerwowej wymianie partię zakończył Maksim Żygałow asem serwisowym (27:25).

Choć w partii inauguracyjnej lepiej z nerwowej końcówki wyszli Rosjanie, znów to oni gorzej rozpoczęli kolejną. W ekspresowym tempie stracili trzy oczka do rywali (3:6), a presję na przeciwniku próbowali wywrzeć blokiem i w specyficzny sposób ciesząc się. Podopieczni Slobodana Kovaca nie poddali się presji rywala i odpowiedzieli potężnym serwisem Tine Urnauta (11:7). Pomimo gorszego momentu po drugiej przerwie technicznej to oni dyktowali warunki gry (19:18), kontrolę znów stracili mając piłki setowe w górze. Znów poniekąd na własne życzenie Słoweńcy polegli w końcówce. W efekcie błędów własnych i problemów w defensywie ulegli Rosjanom do 28.

Po 10-minutowej przerwie zapał Słoweńców do gry opadł, co rzutowało na tablicę wyników (7:4). Podczas gdy oni opadli z sił, bardzo dobrze ofensywę Rosjan prowadził Maksim Michajłow, który przełamywał ich ręce raz za razem. Do pomocy miał Dmitrija Wołkowa, który skutecznie odciążał go na lewym skrzydle. System Siergieja Grankina przerzucania piłki z jedną na drugą stronę miał swój koniec, gdy na linii 9. metra zameldował się Kozamernik. Wówczas duet Gregor Ropret - Alen Pajenk przypilnował lewego skrzydła Sbornej i złapał kontakt z rywalem. Drugi ze wspomnianych zawodników w późniejszej fazie seta okazał się bohaterem drużyny. Środkowy swoim serwisem wyprowadził swoją ekipę z opresji, ze stanu 14:17 doprowadził do wyniku 18:17. To po raz kolejny zaostrzyło rywalizację obu zespołów. Znów swoich szans nie wykorzystali Słoweńcy, a Rosjanie zamknęli mecz podobnie jak pierwszego seta asem serwisowym Żygałowa.

W drugim grupowym meczu Bułgaria zmierzy się z Hiszpanią. Początek starcia o godzinie 20:30.

II dzień grupy C mistrzostw Europy w Krakowie:

Rosja - Słowenia 3:0 (27:25, 30:28, 25:22)

Rosja: Grankin, Wolwicz, Wołkow, Bierieżko, Michajłow, Kurkajew, Martyniuk (libero) oraz Wlasow, Żygałow, Butko, Feoktistow.

Słowenia: Stern T., Pejenk, Kozamernik, Sket, Vincić, Urnaut, Kovacić (libero) oraz Ropret, Stern Z.

MiejsceZespółMeczeZ-PSetyPunkty
1. Rosja 3 3-0 9:0 9
2. Bułgaria 3 2-1 6:3 6
3. Słowenia 3 1-2 3:6 3
4. Hiszpania 3 0-3 0:9 0

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: Jestem pewien, że będziemy w czwórce

Komentarze (1)
Pietryga
26.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Liczyłem po cichu na Słowenię, że pokona Rosję. Nic z tego.