Arcyważna wygrana mielczanek - relacja ze spotkania Stal Mielec - MKS Dąbrowa Górnicza

Siatkarki Stali Mielec przełamały passę porażek, która dla mieleckich kibiców stała się już bardzo niepokojąca. Tym razem zawodniczki Romana Murdzy potrzebowały czterech setów na rozprawienie się z beniaminkiem z Dąbrowy Górniczej. Dla Stali jest to wymarzony rewanż za dotkliwą porażkę z pierwszej rundy rozgrywek. Przez to zwycięstwo widmo gry w barażach znacznie oddaliło się od mielczanek, które w tym momencie zajmują już szóste miejsce w ligowej tabeli, jednak ciągle mają realną szansę na poprawienie swojej pozycji.

KPSK Stal Mielec - MKS Dąbrowa Górnicza 3:1 (25:18, 25:19, 18:25, 25:17)

Stal: Olczyk, Łukaszewska, Dązbłaż, A.Wilk, Skorupa, Niedźwiecka, Banecka (libero) oraz Peret, D.Wilk, Burdel, Koleva

MKS: Matyjaszek, Wysocka, Wilczyńska, Sieczka, Lis, Piątek, Tkaczewska (libero) oraz Cabajewska, Białobrzeska, Czerwińska

Sędziowali: Paweł Zając i Janusz Soból (obydwaj Radom)

Widzów: 1500 (ok. 70 z Dąbrowy Górniczej)

Zespół z Dąbrowy Górniczej rozpoczął spotkanie bez swojej podstawowej rozgrywającej Ewy Cabajewskiej, którą na placu gry zastąpiła Ewa Matyjaszek. Za to od początku spotkania mogliśmy zobaczyć Katarzynę Wysocką, która w ostatnim spotkaniu wchodziła jedynie na zmiany.

Spotkanie lepiej rozpoczęły przyjezdne, które niesione dopingiem swoich kibiców, którzy w licznej grupie pojawiły się w mieleckiej hali, na pierwszej przerwie technicznej prowadziły już 5:8. Mielczanki już tradycyjnie miały spore kłopoty z przyjęciem zagrywki przeciwniczek, jednak, gdy już się to udało Karolina Olczyk mogła uruchomić swoje środkowe, które w sobotni wieczór popisywały się nie lada skutecznością. Po wznowieniu gry zawodniczki trenera Murdzy zaczęły grać o wiele lepiej, gdyż szybko odrobiły straty, a pierwsze prowadzenie w meczu zdobyły przy stanie 11:10. Z upływem czasu przewaga miejscowych rosła i w pewnym momencie sięgnęła już granicy sześciu punktów. Ostatecznie mieleckie siatkarki wygrały 25:18, a ostatnią piłkę w inauguracyjnej partii zepsuła Ewa Cabajewska, która próbując rozegrać piłkę popełniła błąd podwójnego odbicia.

Drugi set zaczął się od dwupunktowego prowadzenia Stali, zdobytego za sprawą autowego ataku Anny Białobrzeskiej i blokowi Agaty Wilk na Katarzynie Wysokiej. Co ciekawe środkowa z Dąbrowy Górniczej jest aż 12 cm wyższa od mieleckiej przyjmującej! Teraz to dąbrowianki miały sporo kłopotów z przyjęciem mierzonej zagrywki gospodyń, które na pierwszej przerwie technicznej wygrywały 8:5. Zawodniczki Wiesława Popika same utrudniały sobie zadanie, ponieważ popełniały sporą ilość błędów własnych, które nie były niczym wymuszone. Miejscowe za to grały jak natchnione. Trzeba przyznać, że w mieleckiej ekipie mocną stroną był blok, którym podopieczne Romana Murdzy zdobyły dużą ilość punktów. Poprawiło się również przyjęcie, dzięki czemu rozgrywająca częściej mogła korzystać z świetnie dysponowanej Eweliny Dązbłaż, która kończyła zdecydowaną większość ataków. W końcówce seta trener Popik próbował jeszcze ratować sytuację dokonując zmian, jednak jego wysiłki nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, ponieważ po ataku w siatkę Marzeny Wilczyńskiej Stal prowadziła już 2:0.

Wydawało się, że siatkarki z Mielca wygrają również i tą odsłonę spotkania, bo ich przewaga, którą posiadały w dwóch pierwszych setach była bardzo widoczna. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Już pierwsze piłki trzeciego seta potwierdziły, że przyjezdne nie mają najmniejszego zamiaru składać broni. Dąbrowianki znacząco poprawiły swoją grę w obronie i zaczęły podbijać coraz więcej ataków przeciwniczej, które zdegustowane tym obrotem sytuacji popełniły kilka prostych błędów. Przez większość partii przewaga zawodniczek z Dąbrowy Górniczej utrzymywała się na poziomie 5-6 punktów. Były oczywiście momenty, w których rosła do jeszcze większych rozmiarów, gdyż przyjezdne przez chwilę prowadziły już 12:20. W tym momencie trener Murdza postanowił dać szansę młodej Dorocie Wilk, która na rozegraniu zmieniła Karolinę Olczyk. Zmiana przyniosła skutek, ponieważ mielczanki w końcówce zdołały odrobić jeszcze kilka punków, jednak przewaga, jaką posiadały przeciwniczki byłą zbyt wielka, by nawiązać jeszcze jakąkolwiek walkę.

Pierwsze piłki ostatniej, jak się później okazało partii przebiegły przy wyrównanej grze zespołów. Na tablicy wyników często pojawiał się remis (1:1, 2:2, 3:3, 4:4). Przyjezdne jednak po bloku na Marcie Łukaszewskiej i autowemu atakowi Iwony Niedźwieckiej wyszły na prowadzenie 4:6. W tym momencie trener Murdza poprosił o przysługujące mu trzydzieści sekund i jak się później okazało trenerskie rady pomogły. Mielczanki zdobyły kolejne cztery punkty i to one prowadziły na pierwszej przerwie technicznej 8:4. Po wznowieniu gry przyjezdne znów potrafiły doprowadzić do remisu 12:12, jednak gospodynie czuły, że ogromnie ważne zwycięstwo mają na wyciągnięcie ręki i potrafiły się zmobilizować, by kolejny raz zdobyć cztery punkty z rzędu. Później dąbrowianki nie potrafiły już dogonić rozpędzonych rywalek, które po asie serwisowym Małgorzaty Skorupy wygrały 25:17.

Najlepszą zawodniczką spotkania wybrano Ewelinę Dązbłaż, która w przeciągu całego spotkania posiadała bardzo wysoki procent skuteczności ataku. Kilkakrotnie udało się jej również zablokować przeciwniczki.

Na prośbę trenera Romana Murdzy publikujemy jego apel do kibiców:

- Kibice są z nami, dopingują nam, ale rzucanie tymi rolkami papieru jest bardzo niebezpieczne. W dwóch przypadkach zdarzyło się, że zawodniczka dostała taką rolką. Ta rolka się rozwinie, leci sam papier i jest wszystko w porządku, ale w większości przypadków leci pełna. Dzisiaj po meczu Iwona Niedźwiecka dostała w oko taką rolką i nieszczęście było bardzo blisko. Bardzo proszę tego zaniechać. Chodzi tutaj o bezpieczeństwo na boisku, bo nie chcemy żeby ktoś wyszedł z tego kaleką.

Źródło artykułu: