Był taki mecz ... Bohaterska seria Dawida Murka poprowadziła do triumfu nad Brazylią

Były czasy, w których reprezentacja Polski miała patent na Brazylię. Taka sytuacja miała miejsce podczas Ligi Światowej 2002. Do historii przeszło szczególnie jedno ze spotkań w katowickim Spodku.

W ciągu nieco ponad dwóch tygodni, Polacy mierzyli się wówczas z Brazylijczykami aż czterokrotnie. Obie ekipy toczyły zmagania w grupie A. Siatkarze z Ameryki Południowej, z racji organizowania turnieju finałowego, mieli automatycznie zapewniony w nim udział.

Na dwumecz do Katowic przyjechali jednak w najmocniejszym składzie, na czele z Gibą, Nalbertem czy rozgrywającym Mauricio Limą. Pragnęli zrewanżować się Polakom za problemy, jaki ci sprawili im przed własną publicznością. Podopieczni Waldemara Wspaniałego najpierw zwyciężyli bowiem w Brazylii 3:0, a następnie przegrali tylko 2:3.

Spotkania w Spodku okazały się równie zacięte co drugie starcie na ziemi brazylijskiej. Oba też zakończyły się po tie-breaku.

W historii polskiej siatkówki szczególnie wyraźnie zapisało się drugie z nich, rozegrane 28 lipca 2002 roku. Piąty set rozpoczął się wtedy dla naszych kadrowiczów katastrofalnie. Przegrywali już 2:7. Po chwili jednak, po zepsutej zagrywce Andre Nascimento, w polu serwisowym pojawił się Dawid Murek.

Rozpoczął bombardowanie, które zakończył dopiero parę minut później. Kolejne jego mocne uderzenia sprawiały wiele problemów przyjmującym rywali, którzy stracili również płynność gry w innych elementach. Dzięki passie Murka, Polacy objęli prowadzenie 8:7.

Dodała ona naszym siatkarzom ogromnej pewności siebie. Kolejne udane zagrania Piotra Gruszki i Marcina Nowaka pozwoliły polskiej reprezentacji zwyciężyć 15:12. "Rzeczpospolita" zatytułowała relację z tamtego pojedynku "Cały Spodek odleciał". Jego przebieg obserwowało bowiem z trybun około 11 tysięcy ludzi. A stworzona przez nich atmosfera stała się ważną składową tak zwanej "magii Spodka".

ZOBACZ WIDEO La Liga Legends lepsi od Polaków. Zobacz skrót meczu legend [ZDJĘCIA ELEVEN]

Po zakończeniu pojedynku Murek przyznawał, że w piątym secie grał praktycznie bez sił. Jego rolę w odniesieniu sukcesu otwarcie docenił Paweł Zagumny, w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej". - Dawid pokazał, że jest graczem światowego formatu i przechylił szalę zwycięstwa na naszą korzyść - podkreślał rozgrywający.

Co ciekawe, wtedy Polacy po raz ostatni poznali smak wygranej nad Brazylią przed długą serią niepowodzeń. Na kolejne zwycięstwo z drużyną prowadzoną przez Bernardo Rezende czekali bowiem aż osiem lat! Odnieśli je na otwarcie trójmiejskiej hali Ergo Arena, 18 sierpnia 2010 roku. Od tego momentu o brazylijskiej klątwie nie było już mowy.

Źródło artykułu: