Dwóch Polaków w finale Ligi Mistrzów - relacja z meczu Itas Diatec Trentino - Lube Banca Macerata

Drugie spotkanie półfinałowe Final Four w Pradze zapowiadane jako przedwczesny finał Ligi Mistrzów, ostatecznie zakończyło się pewną wygraną siatkarzy Itasu Diatec Trentino nad Lube Banca Macerata. Drużyna Sebastiana Świderskiego nie zdołała ugrać nawet jednego seta. Tym samym w wielkim finale Michał Winiarski oraz Łukasz Żygadło zmierzą się z triumfatorem pierwszego półfinału - Iraklisem Saloniki, który sensacyjnie pokonał rosyjską Iskrę Odincowo. Obaj finaliści nie przegrali jeszcze żadnego spotkania w tej edycji Champions League.

Itas Diatec Trentino - Lube Banca Macerata 3:0 (25:21, 25:19, 25:23)

Składy:

Itas Diatec Trentino: Grbić, Winiarski, Riad Ribeiro, Birarelli, Vissotto, Kazijski, Bari (libero) oraz Lunga

Lube Banca Macerata: Vermiglio, Martino, Omrcen, Rodrigao, Lebl, Świderski, Corsano (libero) oraz Snippe, Bartoletti, Saraceni

Siatkarze Lube Banca Maceraty pewnie rozpoczęli pierwszą partię, wypracowując trzypunktową przewagę. Podopieczni Radostina Stojczewa szybko jednak odrobili straty punktowe i po kapitalnym, technicznym ataku Michała Winiarskiego doprowadzili do remisu 5:5. Po pierwszej przerwie technicznej, na której minimalnie prowadziła Macerata, słabszy okres gry miał Sebastian Świderski. Jego wielokrotne błędy w przyjęciu i niska skuteczność w ataku ostatecznie zmusiły trenera Ferdinando de Giorgi do ściągnięcia go z boiska i wpuszczeniu za niego młodego Snippe. Macerata mozolnie doprowadziła do remisu 19:19. Potem już bardzo szybko zawodnicy Radostina Stojczewa zdołali wypracować trzypunktową przewagę nad popełniającą masę błędów Lube. Po przerwie, o którą poprosił trener Maceraty, Kazijski jeszcze bardziej pogrążył rywala - jego as serwisowy i późniejsze błędy własne drużyny Sebastiana Świderskiego, ostatecznie doprowadziły do zwycięstwa w pierwszym secie Itasu Trentino.

Od początku drugiej partii na boisku pojawił się zmieniony wcześniej Sebastian Świderski. Między innymi jego błąd w ataku doprowadził do szybkiego objęcia prowadzenia przez Itas Trentino. Włoski libero Corsano nie radził sobie z serwisem Michała Winiarskiego - mnożące się błędy Maceraty w przyjęciu, a w konsekwencji w ataku, spowodowały, że o czas zmuszony był poprosić Ferdinando de Giorgi. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziła dwoma punktami drużyna Radostina Stojczewa. Po przerwie jednak, dzięki skutecznym atakom Martino oraz Omrcena, Macerata zdołała doprowadzić do remisu. Gra punkt za punkt toczyła się do stanu 12:12, później już wyraźny prym wiedli zawodnicy Itasu. Pogłębiające się kłopoty z przyjęciem Maceraty i błędy własne uniemożliwiały wyrównaną walkę na siatce. Po punktowym bloku Ribeiro, Itas zameldował się na drugiej przerwie technicznej z przewagą trzech oczek. Ową przewagę sukcesywnie powiększali i ostatecznie po błędzie Sebastiana Świderskiego w ataku, dosyć wyraźnie zbliżyli się do wielkiego finału Champions League, wygrywając drugą odsłonę 25:19 i prowadząc już 2:0.

Podczas trzeciego seta na boisku oglądaliśmy ponownie zmiennika Sebastiana Świderskiego, Snippe, co spowodowane było skandalicznie niską skutecznością w ataku polskiego przyjmującego, który niestety zupełnie nie mógł się odnaleźć w półfinałowym starciu. Dosyć wyrównany początek owej odsłony wskazywał, że siatkarze Maceraty nie mieli zamiaru już spuszczać z tonu - na pierwszej przerwie technicznej odnotowali jednopunktowe prowadzenie. Dwa błędy w ataku Vissotto spowodowały wzięcie czasu przez Radostina Stojczewa. Złota seria Maceraty, wydawać się mogło, nie miała kresu - po czasie serwis punktowy Martino sprawił, że na tablicy wyników wyświetlił się bilans 11:7 dla Lube. Całą serię przerwał skutecznym atakiem Kazijski. Zarazem zapoczątkował udany moment gry Itasu - odrobienie przez nich trzech punktów spowodowało zdenerowowanie Ferdinando de Giorgi, który poprosił o czas dal swojego zespołu. Zdawał sobie doskonale sprawę, że jego drużyna jest o krok od odpadnięcia z rywalizacji o tytuł najlepszej drużyny Europy. Siatkarze Itasu byli jednak na niesamowitym gazie. Świetnie spisywał się Grbić, a Winiarski zaliczył dwa kapitalne, punktowe bloki. Polski przyjmujący brylował również w polu serwisowym. Po znakomitej zagrywce popularnego "Winiara", złe przyjęcie Maceraty uniemożliwiło rozegranie jakiejkolwiek akcji - atak Vissotto wyprowadził Itas na czteropunktowe prowadzenie. Wydawać się mogło, że już nic nie przeszkodzi debiutantowi Ligi Mistrzów w walce o złoto z Iraklisem Saloniki. Pod koniec trzeciej partii jednak atmosfera została nieco podgrzana przez graczy Lube - po bloku na Winiarskim i późniejszym błędzie Vissotto, zbliżyli się na jeden punkt. Całe spotkanie jednak zakończył ostatecznie skutecznym atakiem Vissotto. Tym samym o triumf w czternastej edycji Champions League stoczą bój Itas Diatec Trentino oraz Iraklis Saloniki. W finale pocieszenia natomiast o brązowy medal mierzyć będą się Iskra Odincowo oraz drużyna Sebastiana Świderskiego - Lube Banca Macerata.

Komentarze (0)