Bartosz Firszt, przyjmujący reprezentacji Polski, przyznał, że bardzo ważna dla gry zespołu jest atmosfera, która w nim panuje. - Stanowimy naprawdę zgraną drużynę, dogadujemy się wszyscy na boisku i poza nim, razem przeżywamy każdą akcję - każdy punkt, ale i każdy błąd. Cieszymy się, że możemy reprezentować nasz kraj w tak ważnym turnieju, więc radość i pozytywna energia przychodzą same z siebie. W meczu z Włochami niestety tego zabrakło, ale to wynikało zapewne z przegranej z Rosjanami, kiedy mieliśmy już dwie piłki meczowe w górze. Siedziało nam to z tyłu głowy i odebrało część pewności siebie, zwłaszcza że była to nasza pierwsza porażka w barwach narodowych - mówił zawodnik.
Młody siatkarz w starciu przeciwko Węgrom po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie. Jak sam powiedział, nie był tym wcale zestresowany. - Jadąc na ten turniej, wiedziałem, że moim zadaniem będzie przede wszystkim pomóc drużynie w przyjęciu floata. Podczas dwóch pierwszych meczów dosyć często wchodziłem zadaniowo, co dodało mi trochę pewności siebie, bo udało się dobrze przyjąć i zdobyć kilka punktów - tłumaczył.
- Chwilę przed spotkaniem z Węgrami dowiedziałem się, że dostanę od trenera szansę gry w pierwszej szóstce. Zagrałem po prostu swoje, starałem się realizować założenia sztabu szkoleniowego i wydaje mi się, że pokazałem się z dobrej strony. Należę do tych zawodników, którzy nie odczuwają presji zbyt mocno, zawsze staram się zachować chłodną głowę i zwyczajnie grać to, co potrafię - oznajmił spokojnie przyjmujący, który w potyczce przeciw gospodarzom zanotował 71 proc, dokładnego przyjęcia i 43 proc. skuteczności w ataku.
Zwrócił też uwagę na to, jak pierwsze w turnieju zwycięstwo zmienia nastawienie drużyny. - Każda wygrana buduje pewność siebie. Mecz z Węgrami pomógł nam pod względem mentalnym, zwłaszcza po dwóch porażkach. Teraz skupiamy się na kolejnym spotkaniu, ale podchodzimy do niego tak samo, jak do wszystkich innych na tych mistrzostwach - tutaj każdy mecz i każdy punkt jest ważny. Znamy swoją wartość, teraz pora żeby poznała ją reszta drużyn - zapowiedział gracz.
Dzięki wygranej za trzy punkty Biało-Czerwoni wciąż liczą się w walce o półfinał. - Na pewno wszyscy liczymy, że uda nam się dostać do strefy medalowej - to marzenie całej drużyny, ale nie zależy to tylko od nas. Jeżeli pozostałe wyniki ułożą się po naszej myśli, mamy szansę jeszcze awansować do czołowej czwórki i powalczyć o medale, tymczasem jednak nie patrzymy na innych i myślimy tylko o kolejnym meczu z reprezentacją Bułgarii, który może nas przybliżyć do kolejnej wielkiej imprezy - mistrzostw świata w Bahrajnie. To jest nasz główny cel - zadeklarował Firszt.
Mecz Polska - Bułgaria 26 kwietnia o godz. 15:30
ZOBACZ WIDEO Serie A: Perugia bez szans w Trydencie