W decydującej części sezonu MKS-owi Będzin przyszło rywalizować z Espadonem Szczecin. Pierwsze spotkanie zakończyło się triumfem Zagłębiaków 3:1, co znacząco przybliżyło ich do zajęcia 11. pozycji. Rewanż dla podopiecznych Stelio DeRocco nie był łatwą przeprawą. Po zabójczej końcówce killerów MKS wygrał drugą odsłonę i został 11. drużyną bieżącego sezonu PlusLigi.
- Przed meczem wiedzieliśmy, że jeśli wygramy dwa sety, to trener da szansę zawodnikom, którzy wcześniej nie grali - przyznał Dawid Woch, jeden ze zmienników, dla którego trzecia partia była niezwykle udana.
- Gdy wszedłem na boisko, wiedziałem że nie mam nic do stracenia. Muszę i chcę pokazać, co potrafię. I udało mi się, chociaż jeszcze lekki zapas był, ale jestem zadowolony z tego występu, bo walczyłem o tę statuetkę MVP cały sezon. Jestem przeszczęśliwy - nie krył.
Woch zdobył 5 punktów, z czego po dwa atakiem i blokiem, posłał jednego asa, ponadto prezentował efektowne "cieszynki" po udanych akcjach. Jego postawa w dużym stopniu przyczyniła się do końcowej egzekucji Espadonu, który trzecią odsłonę przegrał do 15.
- Lubię grać, kiedy czuję adrenalinę, wtedy pokazuję swoje 120 proc., a nie 100 proc. i pomaga mi to w grze. Nakręciłem się i wyszło fajnie - zaznaczył środkowy.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu