W pierwszym meczu rywalizacji o siódme miejsce PlusLigi Cerrad Czarni przegrali przed własną publicznością z Lotosem Treflem Gdańsk 2:3. W czwartek w Ergo Arenie odbędzie się drugie spotkanie w tej parze. Choć sezon jeszcze trwa, w zeszłym tygodniu pojawiła się informacja, że Michał Kędzierski, występujący w zespole z Radomia, po zakończeniu bieżących rozgrywek powróci do swojego macierzystego klubu, Asseco Resovii Rzeszów, który walczy obecnie w półfinale z PGE Skrą Bełchatów.
Młody rozgrywający spędził trzy sezony w Wojskowych - w latach 2013-2015 i 2016-2017. - Bardzo się cieszę, że byłem w Czarnych. Rozwinąłem się tutaj, jestem zadowolony z tego, że klub dał mi szansę, zarówno w pierwszym, w drugim, jak i w trzecim roku. Grać z takimi zawodnikami i pracować z takimi trenerami to było dla mnie coś wielkiego. To były fajne trzy lata - podsumował 22-latek.
W ubiegłych rozgrywkach Kędzierski wylądował w Effectorze Kielce i bardzo ceni sobie czas tam przepracowany. - Na pewno pomógł mi pobyt w Kielcach. Byłem bardziej pewny siebie po tamtym sezonie, w ostatnim roku jeszcze bardziej zyskałem na tym. Myślę, że w przyszłości będzie coraz lepiej. Gdybym został w Radomiu na trzeci sezon z rzędu, to nie grałbym na takim poziomie, na jakim gram teraz - podkreślił.
Wiadomo, że od przyszłego sezonu utalentowany siatkarz przywdzieje barwy jednego z najbardziej utytułowanych polskich klubów. Nie jest wciąż pewne, z kim będzie rywalizował o miejsce w pierwszej "szóstce". Zapewnia jednak, iż jest na to gotowy.
- Gdybym nie był gotowy, to bym tam nie szedł. Myślę, że mam bardzo duże szanse, aby powalczyć z rozgrywającym, ktokolwiek by to nie był. Mam nowe nadzieje na nowy sezon - zapowiedział.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"