51-letni Gardini nie dysponuje szczególnie bogatym CV w roli pierwszego trenera. Wypełnia ją bowiem zaledwie od trzech lat, w jednym klubie - Indykpolu AZS Olsztyn. W dwóch pierwszych sezonach pod jego wodzą, ekipa z Warmii kończyła rozgrywki PlusLigi na 10. miejscu.
Przebieg obecnych ligowych rozgrywek układa się jednak dla niej znacznie korzystniej. Pozbawiona wielkich gwiazd drużyna jest jedną z największych rewelacji sezonu. Na pięć kolejek przed końcem fazy zasadniczej, z bilansem 18 zwycięstw i 7 porażek, zajmuje 5. miejsce i wciąż liczy się w grze o awans do strefy medalowej.
Tak dobre wyniki sprawiły, że działacze ZAKSY poważnie zainteresowali się osobą włoskiego szkoleniowca w kontekście następcy Ferdinando De Giorgiego, rozpoczynającego po zakończeniu sezonu pracę z reprezentacją Polski.
- Rozmawiamy z wieloma trenerami, wśród których również jest Andrea Gardini. Przy szukaniu następcy Fefe, staż ma najmniejsze znaczenie. Każdy szkoleniowiec rozliczany jest bowiem za wyniki, a nie za to, ile lat spędził na ławce trenerskiej - powiedział Sebastian Świderski.
ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"
Włodarze klubu z Opolszczyzny nie mogli narzekać na niedobór chętnych do przejęcia schedy po De Giorgim. Swoje oferty nadesłało kilkunastu kandydatów, zarówno polskich, jak i zagranicznych.
- Przeanalizowaliśmy wszystkie nazwiska, mieliśmy z kim rozmawiać. Kilku kandydatów zostało skreślonych, ponieważ różniły się nasze stanowiska w kwestiach finansowych oraz personalnych, związanych chociażby z doborem sztabu szkoleniowego - dodał Świderski.
- Rynek jest miejscem szalonym, pełnym zawirowań, więc nie mogę przewidzieć, co przyniesie przyszłość - mówił nam natomiast tajemniczo, niespełna dwa tygodnie temu, odnośnie przenosin do Kędzierzyna-Koźla, sam Gardini.
Prezesa kędzierzynian dopytaliśmy też o spodziewany termin oficjalnego ogłoszenia decyzji. - Nie chcemy wybiegać przed szereg. Niektórzy trenerzy mają obowiązek wypełnienia kontraktu, więc nie możemy wcześniej podpisać z nimi umowy. Czy to będzie Gardini, czy ktoś inny, oficjalna informacja ukaże się po uzgodnieniu decyzji z tą osobą. W odpowiednim momencie - podsumował Świderski.