PGE Skra - Cuprum: pewny triumf gospodarzy

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły

W meczu 22. kolejki PlusLigi siatkarze PGE Skry Bełchatów bez większych problemów pokonali na własnym terenie Cuprum Lubin 3:0. Goście nie byli tego dnia w stanie zagrozić znakomicie dysponowanym, zwłaszcza na zagrywce, gospodarzom.

W sobotę PGE Skra podejmowała solidne Cuprum Lubin, które przed tym meczem do Żółto-Czarnych traciło w tabeli PlusLigi tylko cztery punkty. Ambitni goście (ostatnio urwali punkt na wyjeździe Asseco Resovii Rzeszów) przyjechali do Bełchatowa nie tylko skracać dystans, ale również zrewanżować się za bolesną porażkę 0:3 w Lubinie. Bohaterem tamtego spotkania był piekielnie skuteczny (62 proc. skończonych ataków).

W Hali Energia siła ofensywna gospodarzy tego dnia teoretycznie była jednak znacznie większa niż w Lubinie, bo obok doświadczonego kapitana, w składzie wyjściowym PGE Skry znalazło się również miejsce dla Bartosza Kurka, który niewiele ponad tydzień temu wrócił na pozycję przyjmującego. I choć rywale starali się go od samego początku zamęczyć zagrywką, bełchatowianie, napędzani przez znakomicie serwującego Wlazłego, szybko odskoczyli lubinianom na kilka punktów (6:2 i 15:11). To w zupełności wystarczyło, by kontrolować wydarzenia na boisku i doprowadzić premierową partię do szczęśliwego dla zespołu Philippe'a Blaina końca.

Po zmianie stron przyjezdni od początku byli w pełni skoncentrowani i nie pozwolili rywalom powtórzyć scenariusza z poprzedniego seta. Tym razem długo grali z nimi punkt za punkt, a przy zagrywce Łukasza Kaczmarka odskoczyli nawet na moment na dwa oczka (11:9). Okazało się jednak, że lepiej na taki obrót sprawy zareagowali gospodarze, którzy momentalnie przejęli inicjatywę i kompletnie zdominowali siatkarzy Cuprum. Bełchatowianie punktowali blokiem, serwisem i oczywiście bardzo regularnie atakiem, a było im o tyle łatwiej, że ustawiali sobie grę poprawnym przyjęciem. Dzięki temu drugą odsłonę wygrali zdecydowanie - 25:16.

ZOBACZ WIDEO: Po latach polubił się z Arturem Szpilką. "Atmosfera przy piwie była przyjazna"

Wydawało się, że długa przerwa pozwoliła drużynie Gheorghe Cretu odzyskać rezon, zwłaszcza że trzecią część gry przyjezdni rozpoczęli od udanej ofensywy (5:2). Zapału i mocy gościom wystarczyło jednak na zaledwie kilka minut. Bełchatowianie szybko wrócili do swojej najlepszej gry, a kolejne ataki Wlazłego, Kurka i spółki, a także (a może przede wszystkim?) towarzyszące im trudne zagrywki skutecznie studziły zapał lubinian.

Stawiać czoła w ofensywie rozpędzonym gospodarzom niemal w pojedynkę długo próbował Robert Taht, ale sygnał kolegom dopiero w samej końcówce dał rezerwowy Adam Michalski. Przy jego zagrywce przyjezdni odrobili pięć kolejnych punktów, doprowadzając do remisu (22:22). Dopiero czas wzięty przez Blaina wybudził jego zespołu z chwilowego odrętwienia i pozwolił wygrać seta 25:23, a całe spotkanie pewnie 3:0. Decydujący cios, atakiem z prawego skrzydła zadał rewelacyjny Mariusz Wlazły, który w pełni zasłużenie wybrany został MVP spotkania.
[event_poll=71340]

PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin 3:0 (25:20, 25:16, 25:23)

PGE Skra Bełchatów: Uriarte (4), Kłos (8), Kurek (13), Wlazły (19), Lisinac (7), Penczew (10), Piechocki (libero) oraz Szalpuk.

Cuprum Lubin: Łomacz, Boehme (4), Gunia (2), Taht (12), Kaczmarek (11), Koumentakis (5), Rusek (libero) oraz Gorzkiewicz, Pupart (1), Michalski (1).

MVP: Mariusz Wlazły (Skra).

Źródło artykułu: