Przyjaźń ponad podziałami. Pierwsza Albanka w Orlen Lidze przełamuje schematy

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Sava Thaka, choć w ostrowieckim KSZO występuje rzadko, już teraz zasługuje na miano wyjątkowej postaci naszej ekstraklasy siatkarek. Dla niej przyjaciółka jest ważniejsza od historycznych zaszłości między Serbią i Albanią.

WP SportoweFakty: Zacznijmy od pani przyjaźni z klubową koleżanką, Aleksandrą Jocić.

Sava Thaka: Mieszkamy razem w Ostrowcu i czujemy się bardzo dobrze w swoim towarzystwie, nie tylko jako lokatorki. Mamy bardzo podobne charaktery i rozumiemy się doskonale niemal we wszystkim. Można powiedzieć, że jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółkami, a czasem nawet żartujemy, że siostrami-bliźniaczkami. I to jest prawie prawda, bo jestem starsza od Sanji o trzy dni!

[b]

Pytam o to, bo Serbia i Albania mają niezwykle trudne relacje i sprawa Kosowa to tylko jeden z punktów zapalnych. A mimo to nie krępuje się pani mówić o przyjaźni z Serbką i zamieszczacie wiele wspólnych zdjęć. [/b]

- Dobre pytanie, wielu ludzi mnie o to pyta. Moim zdaniem tak naprawdę między Albańczykami i Serbami nie ma większych kłótni czy animozji. Ten problem jest obecny przede wszystkim w mediach, które bardzo często wyolbrzymiają pewne sprawy i stwarzają nieprzyjemną, konfliktową atmosferę. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie z obu krajów chcą i potrafią żyć ze sobą w zgodzie i pokoju. I ja oraz Aleksandra jesteśmy tego przykładem.

Znakomity powrót Atletico i bajeczny gol Torresa! Zobacz skrót meczu z Celtą Vigo [ZDJĘCIA ELEVEN]

Ponoć wielu pani rodaków pyta ze zdziwieniem o przyjaźń z Serbką.

- Moi najlepsi przyjaciele bardzo lubią Sanję i nie mają absolutnie żadnego problemu z tym, że się przyjaźnimy. Już ustaliłyśmy, że kiedy skończymy sezon w Polsce, pojedziemy razem na wakacje i odwiedzimy swoje ojczyzny. A co do opinii innych ludzi - żyjemy dla siebie, a nie dla kogoś innego, dlatego komentarze obcych osób mnie nie interesują.

Jakiś czas temu sporo się mówiło o zamieszkach podczas piłkarskiego meczu Serbia - Albania, które sprowokował dron z flagą Wielkiej Albanii. Trudno nie zauważyć, że we wzajemnych relacjach między tymi nacjami wciąż jest sporo nienawiści i uprzedzeń.

- Tak jak powiedziałam wcześniej: to widać tylko w mediach. Na co dzień ludzie niezależnie od narodowości potrafią się kochać, szanować i traktować się z szacunkiem. Wydaje mi się, że tym się charakteryzują właśnie bałkańskie narody.

Jak póki co ocenia pani swój pobyt w Polsce?

- Najważniejsza w nim jest siatkówka i to, że mogę rozwijać się, występując za granicą. Mój menadżer jest Polakiem i zgodnie uznaliśmy, że najlepszym kierunkiem dla mnie w obecnym punkcie kariery będzie Orlen Liga. W Polsce jest póki co zimno, pada sporo śniegu, temperatury są dość niskie... Nie ukrywam, że tęsknię trochę za albańskim słońcem. A sam Ostrowiec to małe miasto, ale ciche i dosyć spokojne. Można w nim odpocząć.

Nie dostaje pani wielu okazji do występów w podstawowym składzie KSZO, ale domyślam się, że sam fakt bycia w zagranicznym klubie jest dla pani ważny.

- Nie jest tajemnicą, że siatkówka w Albanii nie jest na takim poziomie jak tutaj. Dla mnie występy i treningi w Polsce to duży krok w sportowej karierze, bo Orlen Liga to przecież jedna z najpopularniejszych lig w Europie, a kto wie, czy nie na świecie. Tutaj mogę wiele się nauczyć, sporo ćwiczyć, a jeżeli już otrzymuję szansę od trenera, to staram się grać jak najlepiej, dawać z siebie maksimum i pomagać drużynie.

W Albanii da się wyżyć z samej siatkówki?

- Ukończyłam wyższe studia, jestem magistrem wychowania fizycznego i byłam nauczycielem w szkole. W swoim kraju trenowałam w klubie raz dziennie, dlatego miałam czas i możliwość, żeby łączyć grę w siatkówkę z pracą nauczyciela. Jak na taki poziom i taką częstotliwość treningu, to nasze siatkarskie pensje nie były wcale złe.

Póki co największym sukcesem waszej reprezentacji są występy w Lidze Europejskiej i zwycięstwo z polską kadrą B.

- To był dla nas bardzo ważny mecz, taka wygrana dla kraju bez zawodowej ligi siatkarskiej to duże święto. Może dla kogoś to niewiele, ale dzięki takim spotkaniom jak z Polską wiemy, że poziom naszej reprezentacji jest wyższy niż kiedykolwiek.

Pewnie panią to zmartwi, ale w Polsce wiemy o Albanii niewiele. Kojarzymy ją głównie z tego, że jest jednym z najbiedniejszych krajów Europy.

- Przykro mi to słyszeć, że tak jest. Dlatego polecam wszystkim w Polsce, żeby choć raz odwiedzili Albanię, zapewniam, że to piękny kraj! Nasze położenie geograficzne sprawia, że jesteśmy na pograniczu stref klimatu subtropikalnego i śródziemnomorskiego. A to oznacza krótkie zimy i szalenie gorące, suche lato. Łącznie 260 dni w roku pełnych słońca! To w Polsce, niestety, nie jest możliwe. Do tego ponad trzysta kilometrów wybrzeża nad Morzem Adriatyckim i Jońskim. Góry, jeziora, lasy, polany... Można u nas zobaczyć wszystko, co najpiękniejsze w przyrodzie.

A czy coś w Polsce przypomina pani ojczyznę?

- Macie piękne i wysokie góry, zupełnie jak u nas. A do tego Polacy są bardzo ciepli, otwarci i gościnni. To was bardzo łączy z ludźmi z Bałkanów.

[b]Rozmawiał Michał Kaczmarczyk

[/b]

Źródło artykułu: