Kamila Ganszczyk: Coraz mniej zależy od nas

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza przegrał z Impelem Wrocław i mocno skomplikował sobie walkę o ostatnie miejsce premiowanie udziałem w półfinale Orlen Ligi. - Musimy walczyć dalej - stwierdziła krótko środkowa Zagłębianek.

- Jesteśmy smutne po tym meczu, bo liczyłyśmy na komplet punktów i podchodziłyśmy do tego spotkania z dwoma celami: by zdobyć trzy punkty i trochę odegrać się za nieudany ćwierćfinał Pucharu Polski. Jest jak jest i musimy walczyć dalej, by znów wbić się na czwarte miejsce, choć nie ukrywam, że będzie to trudne - mówiła Kamila Ganszczyk po przegranym (2:3) boju Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza z Impelem Wrocław. Po trzecim secie wydawało się, że ekipa Juana Manuela Serramalery ma szanse na cenne trzy punkty, ale wtedy do gry na dobre wszedł blok wrocławianek.

Przyjezdne zatrzymywały coraz bardziej zmęczone siatkarki Taurona MKS-u łącznie 23 razy, co miało niebagatelne znaczenie dla końcowego rezultatu spotkania w Hali Centrum. - Brak naszej asekuracji w bloku sprawił, że nie udało nam się wygrać w drugim i czwartym secie. Dziewczyny z Wrocławia bardzo dobrze ustawiają blok i każdy w lidze o tym wie: było nam ciężko, a najbardziej naszym atakującym, które musiały uderzać naprzeciwko podwójnego bloku. Jedynym wyjściem pozostaje skuteczna asekuracja i wyprowadzanie jak najwięcej kontr - uznała środkowa, która w sobotnim meczu blokowała przeciwniczki pięciokrotnie.

Obecnie Developres SkyRes Rzeszów dzięki wygranej 3:1 w Bydgoszczy wyprzedza drużynę z Dębowego Miasta o dwa punkty i dzięki temu jest w komfortowej sytuacji na siedem kolejek przed końcem pierwszej fazy rozgrywek. Jedynym rywalem z górnej półki czekającym na drodze rzeszowianek jest właśnie Impel, a zagłębiowski MKS musi jeszcze rozegrać rewanżowe mecze z Chemikiem Police i Grot Budowlanymi Łódź. Wszystkie karty w ręku na Developres i w Dąbrowie doskonale tym wiedzą.

- Coraz mniej zależy od nas, jak się okazuje. Wiele będzie zależało od tego, jak do końca rundy zagra Developres. Ale jesteśmy cały czas dobrej myśli, to jest w końcu tylko i aż sport. W każdym meczu można zgubić lub zdobyć punkty, każdy można wygrać. Na razie nie myślimy o końcu sezonu, tylko o następnym meczu, a że gramy co trzy dni, to mamy na czym się skupiać - powiedziała Ganszczyk, której zespół tuż po porażce z Impelem musiał szykować się na wyjazdowy mecz z Atomem Trefl Sopot (środa 15 lutego).

Czy siatkarkom MKS-u przeszkadzają ciągle zmiany na rozegraniu? Trener Serramalera próbuje równomiernie korzystać z usług Kathleen Weiss i Yael Castiglione, natomiast trudno wskazać spotkanie, w którym faktycznie miało to pozytywny wpływ na postawę Zagłębianek. Reprezentacyjna środkowa przekonywała, że to nie jest przyczyna ich bolączek: - Myślę, że obie nasze rozgrywające prowadzą dobrze naszą grę i pomagają nam, jak potrafią najlepiej. Te zmiany najczęściej zachodzą, gdy mamy przestój i potrzebujemy ruszyć z miejsca. Różnie z tym bywa, poza tym wiadomo, że rywale rozpisują naszą grę, a Impel zna nas niemal na pamięć, bo tak często z nim gramy - stwierdziła wymownie 25-latka.
[event_poll=72586]

ZOBACZ WIDEO Znakomite parady Skorupskiego nie pomogły. Zobacz skrót meczu Inter Mediolan - Empoli FC [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: