Espadon Szczecin wygrał serię spotkań w Azoty Arenie i marzył o postawieniu twierdzy, w której będzie punktować do końca sezonu zasadniczego. Cuprum Lubin nie zaakceptowało planu beniaminka i od początku udowadniało, że nieprzypadkowo jest blisko czołówki PlusLigi.
W pierwszym secie lubinianie potrzebowali kilkunastu minut, by złamać opór szczecinian. Przy stanie 13:13 w pole serwisowe wszedł raźnym krokiem Rafael Koumentakis i podczas jego ostrzału Cuprum zdobyło trzy punkty z rzędu. Ze zdobytą wówczas przewagą, jeszcze powiększoną, dotarł do końca seta. 64 procent skuteczności lubinian w ataku robiły różnicę. Ponadto faworyt był zdecydowanie mniej omylny od przeciwnika.
Cuprum poradziło sobie z Bartłomiejem Kluthem. Atakujący Espadonu zdobył w poprzednim meczu z Lotosem Treflem Gdańsk 40 punktów i ustanowił jednocześnie rekord życiowy oraz rozgrywek. Koncentrował więc na sobie szczególną uwagę. W pierwszym secie wykorzystał mniej niż połowę piłek od Michała Kozłowskiego, więc przyszedł czas na zmiennika Danaiła Miluszewa.
Lubinianie byli skuteczniejsi i w drugim secie znów wiedzieli, w którym momencie przypuścić atak. Sygnał dał Robert Taht i od stanu 11:10 goście zdobyli punktów dziewięć, a Espadon jeden. Kolejny set musiał paść łupem Cuprum. Po zwycięstwie 25:16 potrzebowało już tylko jednej partii do zwycięstwa.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
Kibice w Szczecinie liczyli na powtórkę z meczu w Pucharze Polski. Wówczas Espadon przegrał z Cuprum dwie partie, po czym przeprowadził piękny pościg i zatriumfował w tie-breaku. Niedziela należała jednak do lubinian od początku do końca. Byli rozpędzeni, zmobilizowani, a po zakończeniu meczu bogatsi o trzy punkty.
Espadon Szczecin - Cuprum Lubin 0:3 (19:25, 16:25, 15:25)
Espadon: Kozłowski (1), Depowski (11), Ruciak (3), Perłowski (7), Zajder (4), Kluth (3), Murek (libero) oraz Sladecek, Wołosz (2), Miłuszew (5)
Cuprum: Łomacz (2), Koumentakis (11), Gunia (7), Taht (18), Boehme (4), Kaczmarek (8), Rusek (libero) oraz Malinowski, Gorzkiewicz
MVP: Rafael Koumentakis (Cuprum)
[event_poll=71337]