Wymagający test za Łukaszem Wiśniewskim. "Trudno mi się grało przeciwko Grankinowi"

WP SportoweFakty / Adrian Sawko
WP SportoweFakty / Adrian Sawko

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dwukrotnie pokonała Dynamo Moskwa 3:1 w meczach grupy A Ligi Mistrzów 2016/2017. Po rewanżowym starciu na Opolszczyźnie (31 stycznia), Łukasz Wiśniewski zaznaczył jednak, że rozgrywający rywali przysparzał mu wielu kłopotów.

Podobnie jak podczas pierwszego pojedynku obu ekip, rozegranego przed dwoma tygodniami w stolicy Rosji, Wiśniewski również w Hali Azoty był pewnym punktem kędzierzynian w ofensywie. Zdobył łącznie 7 punktów, przy 63-procentowej skuteczności w ataku (5/8).

Sucha statystyka dotycząca serwisu (1 as) nie w pełni oddała natomiast jego postawę w tym elemencie. Wykonał bowiem 12 technicznych zagrywek, które często przysparzały problemów przyjmującym Dynama.

Identycznie jak podczas rywalizacji w Moskwie, 27-letni środkowy zakończył zawody w Kędzierzynie-Koźlu z 1 punktowym blokiem. Przyznał jednak, że największej trudności wcale nie sprawiały mu częste roszady dokonywane przez Jurija Mariczewa, trenera wicemistrzów Rosji.

- Tego typu zmiany nie wpływają na moją osobę. Po prostu grało mi się trudno przeciwko Siergiejowi Grankinowi. Kilkakrotnie pokazał, dlaczego znajduje się w światowej czołówce rozgrywających. Bardzo podnosi do góry poziom Dynama. Gdyby jego poczynaniami kierował słabszy zawodnik, grałoby się nam zdecydowanie łatwiej - skomentował Wiśniewski.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Gracze z Opolszczyzny i tak bardzo mocno utrudniali życie rozgrywającemu reprezentacji Rosji. Zagrywka była bowiem nie tylko atutem Wiśniewskiego, ale również praktycznie wszystkich jego kolegów. Przeciwnikom kłopoty sprawiała przede wszystkim różnorodność serwisów posyłanych przez kędzierzynian.

- Moim zdaniem zagrywka ustawiła przebieg spotkania. Bardzo się cieszymy, że po zwycięstwie w Moskwie udowodniliśmy przed swoją publicznością, iż jesteśmy w stanie walczyć z każdym zespołem. Jeżeli jesteśmy odpowiednio skoncentrowani, nie ma znaczenia, kto stoi po drugiej stronie siatki. Wtedy stanowimy zagrożenie dla każdego - dodał zawodnik, który reprezentuje barwy ZAKSY od 2012 roku.

O ile jednak siatkarze Dynama nie pozostawali dłużni w polu serwisowym i również posłali na stronę mistrzów Polski dużo potężnych ciosów, o tyle podopieczni Ferdinando De Giorgiego zdecydowani górowali nad nimi w obronie. Wiśniewski szczególnie mocno chwalił po spotkaniu Kevina Tillie.

- Kevin jest graczem trochę niewidocznym, od "czarnej roboty". Ale proszę mi wierzyć, że pracę w przyjęciu, obronie i ataku z trudnych piłek wykonuje na światowym poziomie. Czapki z głów dla niego za wykończenie kilku wysokich wystaw. Nie chciałbym natomiast chwalić tylko jego, bo wszyscy zasłużyli na duże brawa. W każdym elemencie wykonaliśmy dobrą pracę i to przyniosło nam wymierny efekt - podsumował Wiśniewski.

Po czterech kolejkach zmagań Ligi Mistrzów 2016/2017, ZAKSA, z kompletem 12 punktów, zajmuje 1. miejsce w grupie A i jest już pewna udziału w fazie pucharowej.

Źródło artykułu: