W Łuczniczce Bydgoszcz jaki cały sezon taki koniec roku. "Przegraliśmy w ten sposób po raz piąty"

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz na zakończenie 2016 roku przegrali z GKS-em Katowice 2:3, chociaż po trzech partiach to oni byli w lepszej sytuacji. Ostatecznie jednak podopieczni Piotra Gruszki zdołali przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść.

- To piąty mecz w sezonie przegrany 2:3, mimo że prowadziliśmy 2:1. To spotkanie było w naszym zasięgu, bo mieliśmy piłkę meczową w górze, ale kto ich nie wykorzystuje ten przegrywa. Było blisko, szkoda. Walczymy, mimo problemów jakie mamy, przede wszystkim zdrowotnych. To nam nie pomaga. Chcieliśmy zacząć lepiej rundę rewanżową i zakończyć stary rok zwycięstwem. Niestety się nie udało - powiedział po piątkowym spotkaniu Marian Kardas.

Asystent Piotra Makowskiego pamięta niemal wszystkie sezony, jakie Łuczniczka Bydgoszcz spędziła w PlusLidze. Obecne rozgrywki dla ekipy znad Brdy są jednymi z najsłabszych w historii, jeśli chodzi o postawę zespołu. Wszystko wskazuje na to, że drużyna do końca będzie musiała walczyć o pozostanie w elicie. Co prawda punkt wywalczony w konfrontacji z beniaminkiem pozwolił bydgoszczanom awansować o jedną pozycję w ligowej tabeli, jednak przewaga nad "ligowym ogonem" w dalszym ciągu jest minimalna.

- Ten sezon jest dla nas bardzo trudny, najtrudniejszy odkąd ja tutaj jestem czyli od ośmiu lat. Walczymy staramy się, ale czegoś zawsze brakuje. Tym razem było dobre przyjecie, a mniej skuteczny atak. Naszym zawodnikom, którzy grają, w szóstce brakuje doświadczenia. Mamy Piotra Szczurka na rozegraniu, Bartka Filipiaka na ataku i Kubę Rohnkę na przyjęciu. To w pewnym momencie działa na naszą niekorzyść - powiedział asystent Piotra Makowskiego.

Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w App Store). Komfort i oszczędność czasu!

ZOBACZ WIDEO Michał Jurecki: Nie wiadomo czego się po nas spodziewać (źródło: TVP SA)

Komentarze (0)