W dwóch pierwszych odsłonach podopieczne Błażeja Krzyształowicza wypracowywały sobie kilka punktów przewagi, ale zanim wygrały te partie, zdążyły jeszcze wszystko stracić i dały dogonić się Pałacankom. Wszystko jednak skończyło się dla nich szczęśliwie.
- To był typowo świąteczny mecz. Nie da się ukryć, że byłyśmy troszkę głowami w rozjazdach. Może mało to profesjonalne, ale też był to przeciwnik, z którym powinniśmy sobie poradzić. Nie ma co tu za dużo roztrząsać, wynik mówi sam za siebie - stwierdziła po spotkaniu Martyna Grajber.
Kilka dni wcześniej wicelider Orlen Ligi stoczył bój z PTPS-em Piła, w którym za swoje mankamenty przepłacił stratą jednego punktu.
- Myślę, że tam zarówno my zagrałyśmy słabiej, jak i PTPS wykorzystał nasze błędy. A tutaj bydgoszczanki mimo naszych przestojów, gdzie oddawałyśmy po 5-6 punktów w serii, nie wykorzystały tego, więc myślę, że pilanki były mocniejsze, jeśli mamy porównywać te spotkania - oceniła 21-letnia zawodniczka.
ZOBACZ WIDEO 65. TCS: Polacy mocni jak nigdy
Spotkanie z Pałacem Bydgoszcz rozegrane zostało na dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia. Tuż po nim łodzianki otrzymały od sztabu kilka dni wolnego. Choć to niewiele, starały się maksymalnie wykorzystać ten czas.
- To jest dość mało, jeśli chce się odwiedzić bliskich. To była jedyna okazja, by na dłużej gdzieś wyskoczyć. Ale lepiej, że rozegrałyśmy ten mecz 23 grudnia niż tydzień później, bo wtedy chyba w ogóle byśmy nie miały świąt. Taki układ jest całkiem dobry - powiedziała przyjmująca Grot Budowlanych Łódź.
Kolejne ligowe spotkanie siatkarki z "betkami" na koszulkach rozegrają 7 stycznia o godzinie 18:00 z Developresem SkyRes Rzeszów. Wyjazdowy pojedynek z Legionovią Legionowo, który miał odbyć się trzy dni wcześniej, przełożony został na 1 marca.
A u Pałacanek ? Bieda i liczenie na fart. Mam nadzieję, że klub nie skończy, jak piłkarski Zawisza.