Jeśli spojrzymy na "suche" wyniki, zobaczymy sety wygrane przez rzeszowianki do 21, 19 i 18. Wychodzi więc na to, że było w nich mało walki. A teraz zarysujemy sytuację inaczej: w pierwszej odsłonie Ełkaesianki przegrywały 21:22, a w trzeciej było już 18:18. W obu tych przypadkach łodziankom przytrafiał się przestój i trwał aż do zakończenia partii.
- Zadecydowały nasze własne błędy. W statystykach widać, że w ataku rzeszowianki zdobyły tylko jeden punkt więcej niż my. Z drugiej strony one miały trzynaście bloków na koncie. Znów nasze błędy w końcówkach zadecydowały. W pierwszym secie to były nasze błędy na siatce, w trzecim zaś - na skrzydłach - tłumaczył Michal Masek.
Tym razem słowacki szkoleniowiec nie wpuścił na boisko na przyjęcie Agaty Oleksy, choć biało-czerwono-białe momentami miały spory problem z odbiorem zagrywki Developresu SkyRes Rzeszów.
- Wariant z Agatą był przygotowany, ale chciałem, by Brydzia [Katarzyna Bryda - przyp. red.] pograła, bo w ostatnim czasie nie radziła sobie zbyt dobrze. Ale uważam, że w czwartek wcale nie wypadła źle - stwierdził trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa
Do ostatniej chwili nie wiadomo było, czy do gry gotowa będzie Izabela Kowalińska. Atakująca ŁKS-u Commercecon z powodu urazu musiała kilka dni wcześniej pauzować w spotkaniu z KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim.
- Iza nie trenowała przez 10 dni, więc na pewno było jej trudno, ale jestem zdania, że w kolejnym meczu będzie już lepiej. Na skrzydłach też to się w miarę równo rozkładało. Całkiem nieźle wypadły środkowe. Tu nie zawiodła jedna konkretna pozycja, tu zadecydowały nasze błędy w kluczowych momentach - powtórzył Masek.
W niedzielę o 14:45 Ełkaesianki zmierzą się w Sopocie z sąsiadującym w tabeli z Atomem Treflem. Będzie to pojedynek, w którym łodzianki będą stawiane w roli minimalnego faworyta. - Oczywiście, że spróbujemy je pokonać - mówił nasz rozmówca. - Atom to młode utalentowane zawodniczki, ale będziemy szukać swoich szans - dodał.
Po powrocie z Trójmiasta podopieczne Michala Maska czeka jeszcze kilka dni cięższych treningów. Klubowi nie udało się porozumieć z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała, więc beniaminek Orlen Ligi podejmie go dopiero po świętach, 30 grudnia.
- Chcieliśmy przełożyć mecz z Bielskiem, ale uważam, ze może nawet wyjdzie lepiej, bo chcemy teraz popracować fizycznie. Mamy kilka starszych zawodniczek i spadła nam trochę forma fizyczna. Będziemy mieli później kilka dni na cięższe treningi - zakończył Masek.