Niewiele jednak brakowało, by drużyna znad Brdy podzieliła się punktami z beniaminkiem ligi. Mimo prowadzenia Pałacu 2:1 w całym meczu, Łódzki Klub Sportowy wygrywał już 19:16 w czwartej partii. Końcówka należała już jednak do przyjezdnych, które wywiozły z Atlas Areny trzy punkty.
- To jest zwycięstwo wyszarpane z gardła i tym bardziej cieszy, bo w Łodzi gra się naprawdę trudno, a my mieliśmy spore problemy - zarówno kadrowe, jak i sportowe. Niejeden pewnie by powiedział, że ciężko z tego wyjść. A my potrafiłyśmy w czwartym secie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść - mówiła po spotkaniu przyjmująca Pałacu Bydgoszcz.
Ekipa z Kujaw nie prezentowała się równo w całym spotkaniu, a ciężar gry krążył między prawym i lewym skrzydłem, a także środkiem. Ostatecznie jednak efekt końcowy okazał się dla bydgoszczanek bardzo szczęśliwy.
- To był mecz z wieloma trudnymi momentami. Czasami miałyśmy gorsze przyjęcie, ale właśnie przy takim meczu, gdy nie zagrałyśmy w pełni tego, co potrafimy, takie zwycięstwo cieszy podwójnie. Myślę, że wygrałyśmy tą wolą walki - zaznaczyła Ewelina Krzywicka.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera
Po ośmiu kolejkach Pałac zajmuje czwartą lokatę w tabeli z bilansem 5-3. To sprawia, że drużyna ta jest zupełnie inaczej postrzegana, niż jeszcze sezon temu.
- W tym sezonie każdy zespół, który będzie z nami grał, nie powie, że przyjeżdża do Bydgoszczy po trzy punkty, tylko będzie musiał skoncentrować się na każdej piłce. Jak widać, jesteśmy walecznym zespołem, co potrafimy przełożyć także na siatce kończącymi atakami - powiedziała "Krzywa".
Mimo tej fali sukcesów, drużyna prowadzona przez Adama Grabowskiego stara się chłodnym okiem patrzeć na kolejne spotkania, choć - jak dodaje zawodniczka - nie ma dla niej górnej granicy.
- Jeśli ta gra dobrze wygląda, to dlaczego mielibyśmy nie mówić o wysokich celach? Przede wszystkim chciałybyśmy znaleźć się w ósemce. A co będzie dalej, to już zobaczymy. W każdym meczu gramy na sto procent, więc mam nadzieję, że w tabeli będziemy się pięły coraz wyżej - mówiła Krzywicka.
Z trybun łódzkiej hali naszą rozmówczynię dopingował jej brat, Marcin Krzywicki, który mocno przeżywał występ przyjmującej Pałacu.
- Fajnie, że Marcinowi udało się być na meczu, bo nie zawsze może przyjechać. Sam mi nie wierzył, że te mecze z mojej strony wyglądają dobrze, więc cieszę się, że mógł zobaczyć na własne oczy zwycięstwo za trzy punkty - zaznaczyła młodsza z rodzeństwa Krzywickich.
W następnej serii spotkań Pałac podejmie BKS Profi Credit Bielsko-Biała. Początek tego pojedynku w Hali Łuczniczka w sobotę o godzinie 18:00.