Jeżeli ktoś oczekiwał, że Atom Trefl Sopot postawi się Tauronowi MKS Dąbrowa Górnicza w wyjazdowym starciu, ten mocno się zawiódł. Nadmorski zespół nie wytrzymał psychicznie konfrontacji z dużo bardziej doświadczonym rywalem i zdecydowanie ustępował dąbrowskiej ekipie w każdym elemencie gry, co odbiło się na wyniku. Sopocianki w żadnym z trzech setów nie zbliżyły się do dwudziestu zdobytych punktów.
- Dziewczyny z Sopotu są na początku swojej przygody z siatkówką i my musiałyśmy to spotkanie po prostu wygrać. Już na samym początku ustawiłyśmy sobie spotkanie przez dobrą zagrywkę i ustawianie bloku i to było naszym kluczem do sukcesu - oceniła Kamila Ganszczyk, która mogła zaliczyć ten mecz do udanych w swoim wykonaniu. Pięciokrotnie zatrzymywała rywalki blokiem, skończyła 5 z 8 piłek w ataku i do tego dołożyła dwa asy, za co otrzymała statuetkę MVP spotkania.
Jedyną siatkarką drużyny przeciwnej, która była w stanie napsuć Zagłębiankom krwi, była Magdalena Damaske. Jednak i ona musiała pożegnać się na chwilę z parkietem, gdy w drugim secie popełniła dwa wyraźne błędy w ataku i przyjęciu. Piotr Matela, trener Atomu Trefla, rotował zdecydowanie meczową szóstką, ale to nie pomagało. - Naszym zadaniem nie było ściąganie kogokolwiek z boiska, taka była po prostu konsekwencja naszej gry. Trener rywala najwidoczniej nie miał już zbyt dużego pola manewru w zmianach, kiedy jemu zespołowi nie układała się gra. My grałyśmy swoją siatkówkę i to było najważniejsze - uznała środkowa Taurona MKS-u.
Zagłębiowska drużyna ma za sobą osiem z dziewięciu spotkań, jakie musiała rozegrać w listopadzie. Ich bilans jest bardzo korzystny: jedenaście punktów do ligowej tabeli i pewny awans do fazy grupowej Ligi Mistrzyń. Na sam koniec tego maratonu siatkarkom Juana Manuela Serramalery został mecz z aktualnym liderem tabeli Orlen Ligi, Budowlanymi Łódź.
- Ten mecz wyglądał nieźle, ale wszystko zależy od tego, kogo mamy naprzeciwko siebie. W środę czeka nas prawdziwy sprawdzian formy i myślę, że to on zweryfikuje naszą postawę po tych ośmiu spotkaniach. Przez ten nieszczęsny walkower musimy grać ze zmianami w składzie, ale chciałabym, żebyśmy przechyliły szalę zwycięstwa na naszą stronę niezależnie od tego, kto będzie na boisku. Cały czas musimy gonić ligowe zespoły, co wynikać też z naszego udziału w Lidze Mistrzyń. Oby nam starczyło sił - wyraziła nadzieję Ganszczyk.
ZOBACZ WIDEO Justyna Kowalczyk: Wystartowałam dobrze, później zaczęło boleć (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}