Marco Falaschi: Być może się wzruszę w Gdańsku

WP SportoweFakty / Daria Doległo
WP SportoweFakty / Daria Doległo

W środę Marco Falaschiego, rozgrywającego GKS-u Katowice, czeka sentymentalny mecz z Lotosem Treflem w Gdańsku. W barwach żółto-czarnych Włoch zdobył dwa sezony temu srebrny medal PlusLigi.

Przed rozpoczęciem rozgrywek to właśnie 29-letni Falaschi został kapitanem beniaminka męskiej ekstraklasy. Na pytanie, dlaczego tak się stało, odpowiedział w swoim stylu: - Chyba nie ma wielkiej historii. Zostałem kapitanem, bo jestem po prostu stary - przyznał zawodnik.

Coraz częściej ciężar gry GKS-u Katowice bierze na siebie 23-letni atakujący Karol Butryn, który przebija się do pierwszej szóstki kosztem doświadczonego Gerta van Walle

- Spokojnie (mówi po polsku - przyp. red.). Talentem to on dopiero będzie. Na razie musi się skupić na sumiennej pracy - wiedzieć, kiedy może uderzać na sto procent, kiedy nie. A ja staram się mu pomagać. Wiadomo, że musi jeszcze trochę dojrzeć - zaznaczył Marco Falaschi przywołując przykład z ostatniego ligowego meczu z PGE Skra Bełchatów.

- Dla niego gra z tak wysokim blokiem to bardzo cenna nauczka. Zresztą pierwszy jego atak w meczu z PGE Skrą od razu odbił się jak od ściany. Karol wie, co i jak ma robić, ale czasem jeszcze potrzebuje jakiejś rady z boku - dodał włoski rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra

Po dziesięciu meczach w PlusLidze katowiczanie dość pewnie ulokowali się w środku tabeli. Zajmują dziewiąte miejsce z pięcioma zwycięstwami. Jednak, jak mówi Falaschi, tu nie chodzi o lokatę w tabeli, a o wygrane nad drużynami, które są w zasięgu beniaminka.

- Moim zdaniem musimy przede wszystkim pokonywać zespoły z miejsc 5-16. To nam pozwoli zostać w środku tabeli. A to też będzie piekielnie trudne. Przegraliśmy już z Effectorem i MKS-em Będzin, więc teraz musimy poszukać jakiegoś innego zwycięstwa, by wymazać tamte porażki - analizował nasz rozmówca.

Już w środę podopieczni Piotra Gruszki zmierzą się w Ergo Arenie z Lotosem Treflem Gdańsk - klubem, z którym Marco Falaschi nadal jest bardzo związany emocjonalnie.

- To mecz, którego nie mogę się doczekać już od dwóch tygodni. Spędziłem w Gdańsku dwa przepiękne sezony. Świadomość, że znów spotkam się z tymi ludźmi jest dla mnie dodatkową motywacją. Ale nie wykluczam, że się wzruszę przed czy po meczu. A sam mecz? Z naszego punktu widzenia będzie to bardzo trudny rywal. Mają teraz lepszego rozgrywającego, nie to, co wcześniej - zakończył były gracz trójmiejskiego klubu.

O tym, jak wyjątkowy jest to mecz dla samego zawodnika, można przekonać się na poniższym filmiku:

Komentarze (1)
avatar
gogo
30.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Marco !!!! Rozpocząłeś trzeci rok gry w Polsce, i już fajnie mówisz po polsku. Twój poprzedni trener klubowy Andrea A. jest w Polsce dwa razy dłużej bo jeszcze trenował reprezentacje , i Czytaj całość