Asseco Resovia Rzeszów była zdecydowanym faworytem w meczu z GKS-em Katowice. Nie wywiązała się z tej roli zbyt dobrze. Ekipa ze stolicy Podkarpacia nie zdołała powstrzymać świetnie grającego beniaminka rozgrywek. Katowiczanie w całym meczu mogli pokusić się o wygraną nawet za trzy punkty. Ostatecznie zwyciężyli nad Wisłokiem 3:2.
Ten rezultat dał ogromną radość przyjezdnym. - Jesteśmy pod dużym wrażeniem, bo nie spodziewaliśmy się tego zwycięstwa. Nie jechaliśmy do Rzeszowa jako faworyci, bądźmy szczerzy. Sprawiliśmy niesamowitą niespodziankę. Jak rozmawialiśmy z kibicami, to oni też są w szoku. Myśleli, że to będzie mecz do jednej bramki, taki jak zagraliśmy z ZAKSĄ, czyli 3:0 i do domu - przyznaje Dariusz Łyczko.
GKS przegrał pierwszą partię do 17, ale potem wyszedł na prowadzenie 2:1. Na Podpromiu zawodnicy walczyli o każdy centymetr boiska. - Okazało się, że mecz od samego początku był bardzo wyrównany i była walka. Chłopcy poczuli krew i zrobili swoje. Bardzo się z tego cieszymy. Niektórzy żartują, że nie spodziewali się, że Resovia nam się tak mocno postawi. To są oczywiście żarty, ale bez wątpienia jest to niesamowity sukces - mówi menadżer klubu z Katowic.
Liderem gości w tym pojedynku był Karol Butryn. Atakujący zakończył mecz z dorobkiem 26 punktów i 53 proc. skutecznością. - Karol zagrał bardzo dobry mecz. W jednym z setów miał prawie stuprocentową skuteczność w ataku. Później było troszeczkę gorzej, ale chwilę odpoczął i odbudował się. Zrobił świetną robotę. Wszyscy zagrali bardzo dobrze. W tym spotkaniu nie było czegoś takiego, że ktoś przysypia i nie "idzie". Nasi chłopcy pokazali wielką siatkówkę - oznajmia Dariusz Łyczko.
Po rywalizacji w Rzeszowie GieKSa otrzymała już pierwsze podziękowania. - Mamy już gratulacje od znajomych z Kędzierzyna-Koźla. ZAKSA cieszy się, że wygraliśmy z Resovią, bo to trochę ustawia całą tabelę. To też jest ważne. Nasz wynik jest sensacyjny. Wszyscy niesamowicie się cieszymy - kończy menadżer GKS-u Katowice.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Przez wybuch nic nie słyszałem, oczy też ucierpiały
[/color]