Turniej czterozespołowy jest lepszy - rozmowa z Arturem Popko, prezesem Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej

- Poziom sportowy turnieju można ocenić jako wysoki - mówił po zakończeniu Plus Cup prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej. Zdaniem Artura Popko także organizacja imprezy była bardzo dobra, a sprawdził się również testowany w Kielcach system weryfikacji decyzji sędziów.

Kinga Bernacka: Jest Pan zadowolony z poziomu sportowego turnieju Plus Cup?

Artur Popko: Turniej toczył się pod dyktando Skry, ale oglądaliśmy w Kielcach fragmenty siatkówki na naprawdę wysokim poziomie. W finale była pełna mobilizacja obu zespołów. Olsztyn prowadził, a mecz przegrał przez dwa, trzy "głupie" błędy. Myślę, że poziom sportowym turnieju można więc ocenić jako wysoki, zwłaszcza mecz AZSu z ZAKSĄ był bardzo emocjonujący.

Zaskoczył Pana skład spotkania finałowego?

- Na pewno awans AZSu to mała niespodzianka, bo faworytami drugiego półfinału byli kędzierzynianie. Jest to też zapowiedź, że w play-off możemy spodziewać się ciekawej walki.

Puchar Polski wygrała Skra. Tak samo będzie w PlusLidze?

- Możliwe. Skra, przynajmniej początkowo ma najłatwiejszą drogę do finału, ale choćby forma Olsztyna pokazuje, że trzeba być naprawdę czujnym.

Olsztyn, po turnieju w Kielcach wyrósł na głównego kandydata do gry w finale PlusLigi obok Skry?

- Myślę, że trzeba uczciwie przyznać, że po raz pierwszy od lat nie wiadomo, jak potoczą się losy pierwszej rundy play-off. Na razie trudno więc typować skład finału - za dwa tygodnie powinniśmy być znacznie mądrzejsi.

W tym roku w turnieju finałowym Pucharu Polski wystąpiły tylko cztery zespoły. Czy ta formuła się sprawdziła?

- Na pewno jest to formuła dużo łatwiejsza dla zawodników, bo zagrali o jedno spotkanie mniej. Jest to taki klasyczny rodzaj turnieju finałowego - sobota, niedziela, w sumie trzy mecze. Taką imprezę jest też łatwiej zorganizować i z pewnością jest ona korzystna dla zdrowia siatkarzy.

Czy to oznacza, że za rok w turnieju finałowym Pucharu Polski znów wystąpią tylko cztery zespoły?

- Na pewno chcielibyśmy, żeby tak było. W przeszłości skład turnieju finałowego był większy, bo brakowało terminów, żeby rozegrać mecze eliminacyjne. Oczywiście impreza z udziałem ośmiu zespołów także ma swój urok, bo pozwala zobaczyć w akcji niemal wszystkich najlepszych zawodników w kraju, ale turniej czterozespołowy jest jednak lepszy.

W Kielcach testowany był system, który pozwalał zawodnikom na weryfikację decyzji sędziów. Czy Pana zdaniem ten test wypadł pomyślnie?

- Myślę, że ten system sprawdził się z kilku powodów. Na pewno sędziowie byli bardziej skoncentrowani, a zawodnicy dużo spokojniejsi, bo wiedzieli, że błędy arbitrów nie będą się zdarzały. Już to jest dużą zaletą tego systemu. A wszystko, co zmierza do wyeliminowania błędów ma sens.

Kiedy możemy się spodziewać systemu weryfikacji sędziów w PlusLidze?

- Dużo zależy to od telewizji. System ten wiąże się z dodatkowym sprzętem i dodatkowymi kosztami. Na razie trzeba dokładnie ocenić to, jak ten system funkcjonował w Kielcach. Była tu grupa sędziów, którzy zaproponowali ten system i myślę, że na pewno poświęcą oni sporo czasu na podsumowanie tego turnieju.

Pomysł był sędziów, a jak na taką innowację reagują zawodnicy i trenerzy?

- Dla zawodników i trenerów podstawą jest, żeby błędy sędziów się nie zdarzały, dlatego myślę, że w pełni akceptują ten system. Najbardziej bałem się o arbitrów, ale oni podeszli do tego bardzo profesjonalnie i odpowiedzialnie.

Kielce już po raz drugi zorganizowały finał Pucharu Polski, teraz chyba czas na awans drużyny z tego miasta do PlusLigi?

- Myślę, że tak. To jest wspaniałe miasto z piękną halą, a Fart pnie się do góry i w niedalekiej przyszłości może zagrać w PlusLidze.

Komentarze (0)