Na 12 pojedynków pomiędzy Effectorem Kielce a Łuczniczką Bydgoszcz, ci pierwsi wygrali tylko jeden. W dodatku był to pierwszy mecz w historii obu drużyn, który odbył się 27 października 2010 roku. Od tego czasu w 11 kolejnych starciach za każdym razem lepsza była ekipa znad Brdy.
Tym razem jednak faworytem będzie Effector, który zaskakująco dobrze radzi sobie na starcie rozgrywek. Kielczanie zgromadzili już 6 ligowych punktów. Bydgoszczanie mają ich 4.
Prezes Effectora obawia się przed tym spotkaniem jednego. - Nie nastawiamy się na łatwą przeprawę z Łuczniczką. Najbardziej boję się tego, żebyśmy nie byli postrzegani w roli faworytów przed takimi meczami. To nam może tylko zaszkodzić. Zawsze startujemy trochę z drugiego szeregu i na ogół wychodzi nam to na dobre. Łuczniczka przyjedzie do nas walczyć o punkty i to jest normalne. Graliśmy z nimi przed sezonem i wiemy, jaki oni mają potencjał - mówi Jacek Sęk.
Łuczniczka Bydgoszcz zaliczyła bardzo słaby początek sezonu, ale w ostatnim starciu zgarnęła pełną pulę z BBTS-em Bielsko-Biała. - Mają tam bardzo dobrych zawodników, jak choćby Katić, Yudin, Gromadowski czy Jurkiewicz. To są zawodnicy, których wielu trenerów chciałoby mieć w swoich zespołach. To rywal, którego nie wolno zlekceważyć. Trzeba podejść z pełną powagą do tego pojedynku. Zaręczam, że właśnie z taką powagą do niego podejdziemy. Będziemy walczyć z Łuczniczką o trzy punkty - przyznaje prezes Effectora.
ZOBACZ WIDEO Listkiewicz: Wojciechowski? Mogłoby mu zabraknąć cierpliwości na PZPN (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}