Już na początku meczu gospodarze mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki Milosa Vemicia. Dwukrotnie zatrzymany został David Smith, na co zareagował Robert Prygiel, prosząc o czas. Po powrocie na parkiet piłka podbita przez Przemysława Czaudernę po ataku Bartłomieja Bołądzia szczęśliwie wpadła w boisko Cerrad Czarnych.
Kilka chwil później gospodarze zmniejszyli straty do jednego punktu (8:9). Wtedy jednak po raz kolejny zafunkcjonował blok BBTS-u. Żaden ze skrzydłowych radomskiej drużyny nie potrafił przebić się przez ręce rywali. Ponadto przyjezdni podbijali wiele piłek, wykorzystując każdą z nadarzających się okazji do kontrataku. Choć Prygiel starał się ratować sytuację zmianami, wprowadzając na parkiet Tomasza Fornala, Jakuba Ziobrowskiego i Kacpra Gonciarza, to na niewiele się to zdało - po stronie Czarnych mnożyły się błędy, zwłaszcza te w asekuracji, zaś przeciwnicy konsekwentnie i z "zimną krwią" punktowali miejscowych. W zwycięstwie w premierowej odsłonie nie przeszkodziło im nawet chwilowe rozluźnienie. Zbicie Bartosza Janeczka przesądziło o losach tej części.
Drugiego seta Wojskowi rozpoczęli z Fornalem i Emanuelem Kohutem w wyjściowym zestawieniu. Słowak napsuł sporo krwi bielszczanom - przy jego zagrywce gospodarze uzyskali cztery punkty przewagi (8:4). Po przerwie na życzenie Miroslava Palguta jego podopieczni błyskawicznie odrobili straty, w ogromnej mierze dzięki - rzecz jasna - blokowi.
Bardzo aktywny w tym elemencie był Bartłomiej Grzechnik, wychowanek Czarnych. Szybko dołączał do skrzydeł, a gdy w pojedynkę zatrzymał Smitha, wynik wynosił 18:19. Po chwili asem serwisowym popisał się Dmitrij Storożiłow. Czas wzięty przez Prygla nie od razu przyniósł pożądany skutek. Gdy jednak pomylił się Janeczek, był remis 22:22. W kluczowych momentach atakujący się zrehabilitował, dwukrotnie skutecznie atakując i posyłając asa serwisowego.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"
[event_poll=70636]
Dłuższa, dziesięciominutowa przerwa przed trzecią partią wybiła z rytmu zawodników BBTS-u. Z dużo większą mocą atakował niemrawo do tej pory grający Żaliński. Coraz częściej piłkę do Kohuta rozgrywał Michał Kędzierski, lecz błędy jego kolegów nie pozwoliły utrzymać wypracowanej zaliczki. Ręki nie wstrzymywali za to Janeczek i Vemić. W bardzo ważnych fragmentach trzeciej odsłony kilka piłek podbił jednak Dustin Watten, a kontrataki zakończył Bołądź. Gospodarze prowadzili już 23:20, ale nie potrafili od razu postawić kropki nad "i". Uczynili to dopiero po ataku z lewego skrzydła i asie serwisowym Fornala.
Goście nie zamierzali spuszczać z tonu. Z animuszem rozpoczęli czwartego seta, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Dwoił się i troił w obronie Czauderna, zaś Storożiłow rozrzucał blok rywali. Jego vis a vis, Kędzierski, rozgrywał natomiast bardzo czytelnie. Gdy prowadzenie bielskiej drużyny sięgnęło pięciu "oczek" (8:13), w jego miejsce na boisku pojawił się Gonciarz. Jak w transie grał Janeczek, bombardując na prawym skrzydle i w polu zagrywki. Co prawda Czarni czterokrotnie zmniejszali różnicę do dwóch-trzech punktów, jednak nie byli w stanie zagrozić już siatkarzom BBTS-u. Ostatni punkt zdobyli oni swoim najlepszym elementem w poniedziałkowym starciu, blokiem.
Cerrad Czarni Radom - BBTS Bielsko-Biała 1:3 (20:25, 23:25, 27:25, 21:25)
Czarni: Kędzierski, Żaliński, Ostrowski, Bołądź, Wiese, Smith, Watten (libero) oraz Ziobrowski, Gonciarz, Fornal, Kohut
BBTS: Janeczek, Vemić, Grzechnik, Storożiłow, Bartos, Siek, Czauderna (libero) oraz Lipiński, Bieńkowski, Gaca, Koziura (libero)
MVP: Bartosz Janeczek.