PGE Skra kolejnym etapem w karierze Artura Szalpuka. "Nie przyszedłem tutaj po to, żeby pomagać w treningu"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Przed obecnym sezonem Artur Szalpuk zdecydował się na zmianę barw klubowych. 21-latek przeniósł się do PGE Skry Bełchatów, gdzie jak zapewnia, nie zamierza pełnić roli statysty. - Nie przyszedłem pomagać w treningu - mówi przyjmujący.

Przed kilkoma miesiącami siatkarze PGE Skry Bełchatów stracili szansę walki o złoty medal w bardzo dramatycznych okolicznościach. Zespół prowadzony przez Philippe'a Blaina przegrywając seta w meczu ostatniej kolejki rundy zasadniczej z BBTS Bielsko-Biała, skazał się na rywalizację o brązowy medal. Artur Szalpuk, który w okresie letnim dołączył do drużyny nie ukrywa, że w zespole mimo upływu czas nadal tkwi sportowa złość i chęć powetowania sobie wspomnianego niepowodzenia.

- Ja osobiście nie pamiętam tego co się stało, bo nie było mnie wówczas w drużynie, ale chłopaki z pewnością mają to gdzieś w głowie. Skra przegrała przecież awans do finału o słynnego seta - przyznał w rozmowie z naszym portalem 21-letni przyjmujący.

- Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Sztab szkoleniowy robi fajną robotę. Mam jednak nadzieje, że jeszcze nie prezentujemy wszystkiego co potrafimy. Rozgrywki zbliżają się wielkimi krokami, ale liczymy na to, że dopiero pokażemy to co najlepsze - stwierdził wychowanek MKS MDK Warszawa.

Dla reprezentanta Polski, transfer do czołowej ekipy rozgrywek może okazać się milowym krokiem w siatkarskiej karierze. Tym bardziej, że jak pokazały spotkania sparingowe, młody siatkarz szybko zyskał zaufanie sztabu szkoleniowego, czego dowodem jest miejsce w wyjściowej szóstce.

ZOBACZ WIDEO: Pekao Szczecin Open nie będzie turniejem rangi ATP

- Potencjał Skry od lat jest niezmienny. Dla mnie to absolutny top polskiej ligi, obok Resovii i ZAKSY. Klub, w którym grają najlepsi zawodnicy. Nie przyszedłem jednak tutaj, żeby pomagać w treningu i podawać piłki. Jeżeli dostaję szanse, to chcę ją wykorzystać. Nie uważam się za piąte koło u wozu. Mamy bardzo wyrównany skład i tyle meczów do rozegrania, że każdy z pewnością będzie mógł się pokazać - powiedział młody przyjmujący.

Dla PGE Skry Bełchatów nadchodzący sezon będzie jednym z najtrudniejszych w ostatnich latach. Zespół wywalczył bowiem przepustkę do rywalizacji o europejskie puchary i jeżeli pomyślnie przebrnie kwalifikacje, wystąpi w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Biorąc pod uwagę fakt, że dodatkowo brązowych medalistów czeka jeszcze rozegranie 30 spotkań w rundzie zasadniczej PlusLigi, mecze play-off i walka o Puchar Polski, wysiłek fizyczny będzie ogromny.

- Sezon będzie bardzo długi, dlatego najważniejsze jest zdrowie zawodników i mądra rotacja. Z pewnością sztab szkoleniowy wszystko sobie odpowiednio rozplanuje - przyznał Artur Szalpuk.

21-latek nie ukrywa jednak, że decyzję PLPS o powiększeniu grona PlusLigowców ocenia negatywnie.

- Jestem młodym zawodnikiem i nie wiem, czy wypada mi komentować decyzje PLPS. Moim zdaniem tych drużyn jest zbyt wiele w PlusLidze, ale już wiemy, że w następnych latach ma być ich ponownie czternaście. To z pewnością lepsze rozwiązanie niż obecnie. Nie chciałbym się jednak zbyt szeroko w tej kwestii wypowiadać, żeby przypadkiem kogoś nie urazić. Szesnaście ekip to za dużo, ale jest to moje prywatne zdanie. To zresztą ciężki temat. Jest tyle zespołów ile jest, dlatego jeżeli mamy zagrać 30 kolejek to zagramy - zapewnił przyjmujący PGE skry.

Źródło artykułu: