LŚ 2016. Karol Kłos: Mecze z Rosją to wielkie boje

WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: Karol Kłos
WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: Karol Kłos

- Mam całą koszulkę mokrą, więc domyślacie się, co się dzieje na boisku - tak ocenił warunki piątkowego meczu z Argentyną środkowy reprezentacji Polski, Karol Kłos. Biało-Czerwoni zwyciężyli w czterech setach.

W tym artykule dowiesz się o:

Trzy pierwsze odsłony kończyły się po walce na przewagi. Trzecia partia trwała ponad 40 minut, a zwycięsko wyszła z niej Argentyna triumfując 38:36. Nie jest to jednak powód do niepokoju, jak zapewnia Karol Kłos.

- Na razie nie ma się czego bać. Tak naprawdę drugi tydzień pracujemy nad formą, która ma przyjść za jakiś czas. Na igrzyskach byłoby idealnie, a jeśli przyjdzie szybciej, na Final Six, to też będzie super. Po to zapierniczamy cały tydzień po dwa treningi, by tak było - mówił po meczu gracz PGE Skry Bełchatów.

Walki na boisku nie ułatwiał ponadtrzydziestostopniowy upał, który towarzyszył zawodnikom i kibicom w Atlas Arenie z powodu awarii klimatyzacji.

- Ciężko się gra, bo jest gorąco. Mam całą koszulkę mokrą, więc domyślacie się, co się dzieje na boisku. Jest duszno i kiedy dochodzi do długich wymian albo długich setów, to ciężko złapać oddech. Ale poradziliśmy sobie, zahartujemy się przed kolejnymi meczami - powiedział Kłos.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Szpakowski: Szwajcaria ma więcej atutów (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Polscy środkowi nie mieli łatwego zadania w piątkowym pojedynku. Znakomicie po drugiej stronie siatki prezentowali się Sebastian Sole i Pablo Crer.

- To są bardzo dobrzy środkowi z bardzo dobrym rozgrywającym, Luciano De Cecco. Ciężko nam było odrzucić Argentyńczyków od siatki. Gdyby nie mieli dobrego przyjęcia, pewnie grałoby się lepiej. Trudno było ich złapać. Kilka razy się pomylili, raz czy dwa ich zablokowaliśmy, ale to są dobrzy środkowi, którzy dobrze się czują, gdy dostają więcej piłek - ocenił reprezentant Polski.

Starcie z Albicelestes Biało-Czerwoni rozegrali przy zaledwie pięciotysięcznej publiczności. Ponad połowa krzesełek w Łodzi świeciła pustkami, co odczuli też polscy zawodnicy.

- Dziwnie się grało, ale wiem, że złożyło się na to wiele rzeczy - przede wszystkim ceny biletów, a po drugie Euro, które przyciąga kibiców i być może przez to kibice trochę o nas zapominają. Mam nadzieję, że się szykują i zbierają do skarbonki na Final Six - skomentował Kłos.

W sobotę o 20:00 Polacy już po raz drugi w tej edycji Ligi Światowej zagrają z reprezentacją Rosji. W Kaliningradzie przegrali 0:3, więc mają się za co rewanżować.

- Mecze z Rosją to są wielkie boje. Jest taki smaczek i pewnie tak samo będzie w sobotę. Oglądałem kawałek ich meczu z Francuzami. [Trójkolorowi] dobrze ich rozbili, na totalnym luzie, bez żadnej spinki - zakończył polski środkowy.

Komentarze (0)