Rafał Buszek był desygnowany do walki z Bułgarami od pierwszego gwizdka. Z czasem został jednak ściągnięty z boiska, a w jego miejsce wszedł Mateusz Mika. Ta i inne roszady, przeprowadzone przez trenera Stephane'a Antige, nie zagwarantowały Polakom zwycięstwa. Gracze Plamena Konstantinowa wygrali 3:2, a powodów niepowodzenia, według naszego przyjmującego, należy się doszukiwać w fakcie, że sezon reprezentacyjny dopiero się zaczyna. - Pierwszy mecz, to troszkę niewiadoma. Można powiedzieć, że zagraliśmy trochę szkoleniowo żeby było dużo materiału do analizy - skomentował po meczu zawodnik.
Gracz tłumacząc porażkę, podkreślił również, że siatkarze potrzebują jeszcze czasu, by prezentować najwyższy poziom. - Zawsze jest tak, że te pierwsze spotkania są niewiadomą i nie można się spodziewać, że od razu nasza gra będzie wyglądała super - mówił.
W spotkaniu z Bułgarią Biało-Czerwonym zabrakło dokładności w wielu elementach, jednak największe problemy mieliśmy w przyjęciu zagrywki. - Bułgarzy najwięcej szkody zrobili nam zagrywką - potwierdził Buszek. Kłopoty z odebraniem serwisów siatkarzy z Bałkanów mieli nawet tacy specjaliści od przyjęcia jak Paweł Zatorski.
Mimo nie najlepszego rezultatu, Polscy siatkarze nie są przygnębieni. Jak podkreśla nasz przyjmujący, naszym celem jest sukces w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. - Memoriał to fajna okazja żeby pograć z dobrymi zespołami, ale tak naprawdę prawdziwe granie rozpocznie się w Japonii. Nie mówię, że odpuszczamy, tylko chodzi o to, że w czasie rywalizacji przetestujemy różne warianty i tak naprawdę te mecze posłużą nam, abyśmy się zgrali - uspokajał aktualny mistrz Polski.
ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski: Lepsze takie szarpane pięciosetówki niż gładkie trzy sety
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)