Po krakowskim Final Four Ligi Mistrzów zostały już tylko wspomnienia, ale na pewno zarówno kibice, jak i zawodnicy z Rzeszowa liczyli na zdecydowanie więcej. Ostatecznie skończyło się na czwartej pozycji po porażkach z Zenitem Kazań oraz Cucine Lube Banca Marche Civitanova.
- Półfinał był bardzo podobny do meczu o brązowy medal. Tam również mieliśmy swoją szansę, której nie wykorzystaliśmy. W meczu z Lube kilka piłek zadecydowało, że nie wygraliśmy tego spotkania. Na tym polega Final Four. Spotykają się cztery najlepsze drużyny i każdy błąd przeciwnik niemiłosiernie wykorzystał. Cóż, taki jest sport. Musimy się cieszyć albo i nie z czwartego miejsca - powiedział Damian Wojtaszek, libero Asseco Resovii Rzeszów
Podopieczni Andrzeja Kowala momentami pokazali ogromny charakter i skutecznie przeciwstawili się między innymi wielkim gwiazdom Zenitu Kazań. - Zagraliśmy dwa naprawdę dobre spotkania. To nie było tak, że przeciwnicy nas zdeklasowali. Niektóre piłki decydowały o całym spotkaniu. Nie muszę wymieniać, kto stanął po przeciwnej stronie siatki. My również chcieliśmy powalczyć, ale teraz skupiamy się na finale mistrzostw Polski - dodawał.
Teraz przed rzeszowianami szansa na obronienie mistrzowskiego tytułu. Pierwszy mecz finałowej rywalizacji w PlusLidze już w czwartek. Rywalem Asseco Resovii będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.