- Był to nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Po tym jak wygraliśmy play-offy z bardzo dobrze grającą Nimfa Latina 3:0 (ćwierćfinały Serie A - przyp. red.), byliśmy dwa i pół tygodnia bez meczów i to jest rezultat tego, że jesteśmy kompletnie poza formą - mówił po sobotnim półfinale Ligi Mistrzów Marko Podrascanin.
Jego drużyna - Cucine Lube Banca Marche Civitanova zmierzyła się z drugim włoskim przedstawicielem Serie A w Final Four organizowanym przez Asseco Resovię Rzeszów - Trentino Volley. Rodacy w brutalny sposób obdarli zawodników Lube z marzeń o wrócenie na piedestał siatkarskiej Champions League po 14 latach przerwy. - W sobotni wieczór graliśmy z bardzo młodą drużyną i gratulacje dla niej za zagranie tak pięknego spotkania. Pokazali, że bez większego ciśnienia można grać bardzo dobrze i wygrywać bardzo ważne mecze. Osobiście uważam to za dziwne, w końcu to my jesteśmy tym doświadczonym zespołem - nie omieszkał wspomnieć środkowy Lube.
Podopieczni Gianlorenzo Blenginiego przechodzą przez bardzo trudny okres, w którym nic im nie wychodzi. Na nieszczęście dla nich, kryzys przyszedł wraz z kluczowym momentem sezonu. - Jak widzicie jest nam bardzo trudno. Przez 5 miesięcy regularnie prezentowaliśmy wysoki poziom. Dobrą grą pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać, a trzy ostatnie - najważniejsze mecze zagraliśmy bardzo źle - dodał Podrascianin.
W efekcie szansa na medal klaruje się dla gospodarzy - podkarpackich Pasów, którym po porażce z Zenitem Kazań przyszło zmierzyć się z Lube o ostatnie miejsce na podium turnieju. Czy Asseco Resovia problemy Lube wykorzysta w osiągnięciu historycznego brązu Ligi Mistrzów? - Jesteśmy kompletnie poza formą, źle przygotowani. Uczyliśmy się dużo gry Trento, ich systemów, a zrobiliśmy raptem 3 bloki - katastrofa. W niedziele musimy zapomnieć o tym meczu - mówił sfrustrowany reprezentant Serbii grający w barwach włoskiego klubu.
Start starcia o 3. miejsce tegorocznej Ligi Mistrzów w niedzielę 17 kwietnia o godzinie 14:45.