Siatkarski walec z Opolszczyzny ostatnio nie ma sobie równych na polskich parkietach. Drużyna Ferdinando De Giorgiego wybiła Lotosowi Treflowi Gdańsk marzenia o obronie Pucharu Polski. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała 3:0 i zameldowała się w finale, gdzie zagra z PGE Skrą Bełchatów.
- ZAKSA jest w niesamowitym gazie. Trudno wygrać z nimi nawet seta. Właściwie nie przegrywają teraz niczego. Są w kapitalnej dyspozycji i nie zdołaliśmy się im przeciwstawić - przyznał trener gdańszczan Andrea Anastasi.
Wtórował mu Bartosz Gawryszewski. Jedynie pierwszy set, zakończony wynikiem 25:23, dawał gdańszczanom chociaż cień nadziei na sukces w kolejnych partiach. - Rywale bez dwóch zdań byli lepsi. Mieliśmy swoje momenty w pierwszym i drugim secie. Potem wszystko się posypało, nasz poziom gry spadł - przyznał środkowy Lotosu.
Zawodnicy z Pomorza nie zamierzają załamywać rąk. Przed nimi bardzo ważne spotkania w PlusLidze. Jak na razie gdańszczanie zajmują czwarte miejsce w tabeli. - Dla nas dobra wiadomością jest fakt, że znaleźliśmy się w czołowej czwórce Pucharu Polski. Nadszedł czas na powrót do PlusLigi, w której naszym celem jest jak najwyższa pozycja - zapowiedział Anastasi. - Trzeba wyciągnąć wnioski z tej porażki, głowa do góry i gramy dalej - dodał Bartosz Gawryszewski.
Natomiast Lotos ma cofkę (obrońca Pucharu Polski! i odpadł w półfinale):)
A.A. czekamy na plan B!? w sytuacji przegranej Czytaj całość