Faworytem ostatniego ćwierćfinałowego starcia była PGE Skra Bełchatów, która obecnie zajmuje drugie miejsce w tabeli PlusLigi. Pomimo różnicy, jaka dzieliła obydwie drużyny, zawodnicy SMS-u PZPS-u Spała mogą być zadowoleni ze swojej ambitnej postawy i walki o każdą piłkę.
- Bardzo się cieszymy, bo zagraliśmy naprawdę dobrze. Wielu z nas denerwowało się przed meczem. Nie na co dzień mamy okazję zagrać przeciwko mistrzom świata, Mariuszowi Wlazłemu czy Facundo Conte. Mam nadzieję, że z taką grą dobrze przygotujemy się do eliminacji mistrzostw Europy, które za niedługo przed nami - powiedział po pojedynku przyjmujący, Tomasz Fornal.
Zadowolony z postawy drużyny był również kapitan Jakub Kochanowski. - Osobiście odczuwam niedosyt. Do drugiej przerwy technicznej szliśmy łeb w łeb, ale później w nasze szeregi wkradało się trochę dekoncentracji i pojawiały się błędy. Głównie to sprawiło, że bełchatowianie odskakiwali nam w końcówkach. Nie potrafiliśmy tej przewagi zniwelować. Uważam, że nie byliśmy chłopcami do bicia. Postawiliśmy swoje warunki, zaskoczyliśmy siatkarzy Skry - przekonywał.
- Na pewno kilku z nas zapamięta jakieś indywidualne akcje przeciwko mistrzom świata - dodawał Kochanowski. Wtórował mu Fornal, który kilka razy w spektakularny sposób zatrzymał swoich przeciwników. - Blok na Mariuszu Wlazłym zapamiętam na długo - podkreślał.
Występ zespołu ze Spały można zaliczyć do udanych. Podopieczni Sebastiana Pawlika lepiej od bełchatowian zaprezentowali się w bloku oraz polu serwisowym. Ich dobrą postawę oklaskiwała niemal cała hala Orbita. - Kibice na pewno nam pomagali. Klub Kibica Asseco Resovii na pewno wspomógł nas dopingiem, bo kilku siatkarzy z naszej drużyny jest wychowankami klubu z Rzeszowa. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że wspomogli nas w walce ze Skrą. Dopingowali również nasi rodzice, którzy wcale nie byli w mniejszości - zakończył Jakub Kochanowski.
Zobacz wideo: Ewa Swoboda: Widać luz, prędkość i... że jestem trochę gruba
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A