Marcin Nowak: Liczymy głównie na siebie

Bardzo dobrze do zespołu Delecty wprowadził się Marcin Nowak. Obecnie bez byłego reprezentanta Polski niezwykle trudno wyobrazić sobie bydgoską drużynę. To było widać chociażby w ostatnią niedzielę, kiedy podopieczni Waldemara Wspaniałego bez problemów poradzili sobie z warszawską Politechniką.

Sam zawodnik był bardzo zdeterminowany przed niedzielnym pojedynkiem. Zwłaszcza, iż rywale w mediach nie oszczędzali bydgoskiego zespołu. - Przed niedzielnym meczem byłem niezwykle zdeterminowany, gdyż nieobecny w Łuczniczce pewien znakomity siatkarz rywali powiedział, że z takim zespołem jak Delecta, nie powinno się przegrywać. Ja mu odpowiem tak. W Politechnice na wysokim poziomie gra może dwóch zawodników, bo reszta właściwie dla mnie nic w tym sporcie nie osiągnęła. Chciałbym, aby tego typu komentarze w mediach już się więcej nie pojawiały - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl Nowak.

Środkowy Delecty odniósł się też do osoby obecnego szkoleniowca Delecty, Waldemara Wspaniałego. Jego zdaniem o sukcesach miejscowej ekipy decyduje chęć walki i wielka wola zwycięstw. - Jeżeli te dwa elementy funkcjonują między sobą, to wtedy można wygrać nawet z najlepszym przeciwnikiem. Jak widać potencjał Delekty jest ogromny, trzeba tylko go dobrze umieć wykorzystać. Dodatkowo zachowania rywali, zwłaszcza niektórych graczy z Politechniki, potrafią zmobilizować naszych zawodników - przekonuje Nowak.

Niecały rok temu obie drużyny rywalizowały w barażu o dziewiąte miejsce w siatkarskiej elicie. Wówczas stołecznej ekipie bardzo pomogli sędziowie, którzy w piątym spotkaniu niemal każdą kontrowersyjną sytuację weryfikowali na korzyść akademików. - Akurat tego meczu nie widziałem, ale koledzy powiedzieli mi, co wówczas wyprawiali sędziowie. Ja powiem tak. My teraz będziemy liczyć tylko na siebie, bo na pewno stać na to, aby zapewnić sobie awans do fazy play-off - dodaje.

- Liczyliśmy przed tą kolejką, że Trefl urwie jakieś punkty Jadarowi. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, my liczymy teraz głównie na siebie. Od czasu przejęcia drużyny przez Waldemara Wspaniałego na treningach jest właściwie wszystko poukładane. Każdy wie za co odpowiada, jest też więcej profesjonalizmu. Tego brakowało wcześniej, choć ja na początku z trenerem Chudikiem miałem tylko kilka treningów. Jednak w tamtym okresie nie wszystko wyglądało tak, jak to było w poprzednich klubach. Osoba Waldemara Wspaniałego sprawiła jednak, że wszyscy znamy swoje miejsce w szeregu - kończy Nowak.

Komentarze (0)