PGE Skra Bełchatów nie ma ostatnio dobrej passy, jak idzie o zdrowie zawodników. Kilka dni temu siatkarską Polskę zmartwiły wieści dotyczące kontuzji Michała Winiarskiego, który będzie musiał przejść operację.
W poniedziałek ekipa brązowego medalisty PlusLigi miała jechać do Krakowa, skąd we wtorek o świcie mieli wylecieć do Włoch na przedostatni mecz grupowy Ligi Mistrzów. Rywalem jest Cucine Lube Banca Marche Civitanova, a spotkanie prawdopodobnie zadecyduje o pierwszym miejscu w grupie. Obie drużyny prawdopodobnie zapewniły już sobie awans do dalszej fazy rozgrywek.
Jednak wyjazd polskiej drużyny jest poważnie zagrożony. Na poniedziałkowym treningu stawiło się tylko pięciu zawodników, a reszta, wraz z częścią sztabu, przebywa w szpitalu pod kroplówką z powodu wirusa grypy żołądkowej.
- W poniedziałek wieczorem po konsultacji z lekarzem razem z trenerem podejmiemy decyzję, co robić. Na razie część siatkarzy nie ma sił chodzić, nie ma co nawet myśleć o długiej podróży i jeszcze meczu - powiedział prezes klubu, Konrad Piechocki. - Szukaliśmy jakiejkolwiek regulaminowej możliwości, żeby przełożyć to spotkanie, ale nie ma żadnej. Przepisy CEV nie przewidują takiej sytuacji. W ostateczności poddamy mecz walkowerem, ale za to grozi bardzo wysoka kara finansowa, rzędu czternastu tysięcy euro. Dlatego postaramy się zebrać skład z graczy, którzy będą się nadawali do podróży, ewentualnie uzupełnimy go zawodnikami z Młodej Ligi. Teoretycznie możemy wysłać tylko siedmiu i trenera, ale za brak pełnego składu meczowego CEV również nakłada kary.
Mecz Ligi Mistrzów we Włoszech nie jest bardzo ważny ze sportowego punktu widzenia, bo polski zespół jest już pewien awansu, ostatni mecz gra z bardzo słabą Duklą Liberec. A już w sobotę Skra gra kolejne spotkanie ligowe, więc władze klubu wraz ze sztabem będą musiały poważnie rozważyć, czy ma sens uciążliwa podróż do Włoch, która może jeszcze pogorszyć zdrowie zawodników. I czy klub stać na to, żeby do Włoch nie pojechać.
Kamil Syprzak: Francja takie błędy wykorzysta