Paweł Zatorski: To był dla nas wszystkich najważniejszy mecz w życiu

PAP / Darek Delmanowicz
PAP / Darek Delmanowicz

Polacy po dramatycznym pięciosetowym meczu pokonali Niemców w walce o ostatnie miejsce na turnieju kwalifikacyjnym w Tokio. Gospodarze mieli już piłkę meczową w czwartym secie, ale Polacy wyszarpali zwycięstwo w zaciętych końcówkach.

W czwartym secie Reprezentacja Polski mężczyzn przegrywała trzema punktami przez prawie całego seta, a jednak zdołała doprowadzić do tie breaka. W nim była bardzo zacięta walka punkt za punkt. - Było bardzo ciężko, ale nie poddawaliśmy się. Powtarzaliśmy sobie w tie breaku, że musimy odskoczyć na dwa punkty i wtedy Niemcy w końcu pękną - opowiadał Paweł Zatorski. Przypomniał, że reprezentacja Niemiec miała piłkę meczową. - Brakowało bardzo niewiele, Niemcy mieli piłkę meczową i jak Georg Grozer wychodził na zagrywkę w końcówce przy ich przewadze, to był stres. Na szczęście zrobiliśmy wtedy przejście.

Spotkanie o tak ogromną stawkę i z dramatycznymi zwrotami akcji było niezwykle emocjonujące nie tylko dla kibiców. - Chłopaki w kwadracie niesamowicie przeżywali każdą akcję, my na boisku staraliśmy się nie poddawać emocjom tylko skupiać na grze - mówił libero Biało-Czerwonych. - Już przed tym turniejem wszyscy mówili, i my również, że mecz o trzecie miejsce będzie najtrudniejszym do rozegrania, z powodu ogromnej stawki. I to był najtrudniejszy mecz w życiu każdego z nas jak dotąd, mam nadzieję, że już na zawsze. Oby jak najmniej takich tiebreaków kiedykolwiek, nie chciałbym grać takiego meczu więcej.

Dzięki wygraniu trzeciego miejsca na turnieju kwalifikacyjnym w Berlinie podopieczni trenera Stephane Antigi dostaną kolejną szansę na zdobycie biletu do Rio. W maju na turnieju interkontynentalnym w Tokio będą walczyć z siedmioma innymi zespołami o cztery ostatnie miejsca. - Teraz na pewno będzie już łatwiej. Oczywiście, nie przypisujemy sobie od razu awansu na igrzyska, wiadomo, że będzie trzeba w Tokio porządnie powalczyć, ale będzie tam jednak kilka słabszych drużyn, a do tego awansują aż cztery. Więc marzę o tym, żeby znaleźć się w kadrze powołanej na majowy turniej i lecieć z chłopakami do Japonii walczyć o wyjazd do Rio - mówił Zatorski.

Zawodnik przyznał, że w niedzielnym meczu sprzyjało im szczęście, znacznie bardziej niż w sobotnim półfinale. - W półfinale przegrywaliśmy wideoweryfikacje, a w meczu o trzecie miejsce wideoweryfikacje były rozstrzygane na naszą korzyść, niektóre decyzje sędziowskie w sumie też były dla nas korzystne. Teraz już nie ma co analizować tego, najważniejsze, że wygraliśmy - zakończył z ulgą.

Ola Piskorska z Berlina

Możdżonek: Byliśmy głęboko w szambie...

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: